Gorsze prognozy tegorocznych zbiorów odbierają nadzieję, że jesienią inflacja będzie niższa. Nie tylko więc ceny nie spadną, ale nawet nie zaczną rosnąć nieco wolniej. Powrotu do taniej żywności w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie.
Nie będzie taniej, będzie zimniej i głodniej
Musimy też zapomnieć o dotychczasowych cenach energii, ogrzewania, ciepłej wody. Koszty utrzymania mieszkania rosną błyskawicznie, to kolejna wysoka pozycja w domowych budżetach Polaków. I transport, ceny paliw też od kilku miesięcy walą po kieszeni. Z innych wydatków, np. rodzinnych wyjazdów wakacyjnych, już wiele rodzin musi rezygnować. Paragony grozy z odpoczynku nad morzem odbiją się na odczycie inflacji dopiero w lipcu, przecież cena pizzy w nadmorskich restauracjach przekroczyła 50 zł.
Często ofiarą cięć w domowych budżetach padają wydatki na prywatne leczenie, bo na publiczną ochronę zdrowia trudno liczyć. Jako pierwsze „odpuszcza się” zęby, stomatologia się sprywatyzowała, co widać po uśmiechach Polaków.
Przedsmak tego, co będzie się działo jesienią, poczuliśmy już tej zimy. Jesienią taniej nie będzie, może być tylko zimniej. Ceny na pewno będą bowiem wyższe, ale węgla czy gazu po prostu może być za mało, domy i mieszkania pozostaną niedogrzane. Zatęsknimy za ciepłą wodą w kranie.
Czytaj także: Inflacja, drożyzna... recesja? PiS traci umiar, opozycja ma problem