To było bardzo długie i zapewne burzliwe posiedzenie. Dopiero tuż przed godz. 18:30 pojawił się komunikat RPP, chociaż zazwyczaj jest gotowy między 15 a 16. Możemy tylko przypuszczać, że starły się ostro dwa punkty widzenia: większości z nadania PiS, która boi się odważniej walczyć z inflacją i realizuje wytyczne prezesa Jarosława Kaczyńskiego, oraz mniejszości wybranej przez opozycję, która apeluje o podwyższanie stóp, gdy inflacja dochodzi do 18 proc. Rada, podobnie jak miesiąc temu, pozostawiła stopy na niezmienionym poziomie.
Czytaj też: RPP odzyskuje głos. Glapiński przestaje mieć łatwo i przyjemnie
Przypadek?
Marne to pocieszenie dla kredytobiorców, bo chociaż stopa referencyjna wynosi 6,75 proc., to wskaźniki WIBOR, używane do wyliczania oprocentowania, są na poziomie 7,60–7,80 proc. A to oznacza, że banki wciąż oczekują wyższych stóp. Teraz będziemy z niepokojem obserwować kurs złotego, który zdołał nieco umocnić się w ostatnim czasie. Co dalej, skoro różnica między stopami polskimi a amerykańskimi czy tymi w strefie euro maleje?
W tym roku na spadek inflacji na pewno nie ma już co liczyć. Przeciwnie, będzie ona prawdopodobnie dalej rosnąć. Także pierwszy kwartał 2023 r. nie przyniesie wytchnienia. Zapewne roczna stopa inflacji przekroczy na przełomie roku 20 proc. Wiele będzie zależeć od zapowiedzianych przez rząd zmian – na niekorzyść konsumentów – w tarczy inflacyjnej.