Antylichwa. Ustawa Ziobry ma „chronić bezbronnych Polaków”, ale raczej się nie uda
10 listopada prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o przeciwdziałaniu lichwie autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Krótko po przyjęciu szef resortu Zbigniew Ziobro przekonywał, że nowe przepisy pozwolą lepiej chronić bezbronnych i słabych Polaków przed „plagą lichwiarzy i nadużyciami firm pożyczkowych”. Dodał, że przez lata lichwiarze czuli się bezkarni, ponieważ mogli bez konsekwencji naciągać setki tysięcy osób, które czyniły ich często „niewolnikami na całe życie”. Kluczowe zapisy wejdą w życie w połowie grudnia.
Czytaj także: Stopy stoją. RPP odpoczywa, inflacja nie ma takiego zamiaru
Spadnie limit kosztów pozaodsetkowych
Ustawa przede wszystkim ogranicza maksymalne pozaodsetkowe koszty kredytu (MPKK). Zmniejsza je do 10 proc. kwoty pożyczki w momencie podpisania umowy (niezależnie od okresu finansowania) i 10 proc. za każdy rok spłaty zadłużenia (im dłuższe pożyczki, tym wyższy koszt). W sumie jednak MPKK nie może przekroczyć 45 proc. zaciąganego długu. Najniższy limit dotyczy pożyczek na mniej niż 30 dni – w tym przypadku MPKK sięga zaledwie 5 proc. pożyczanej kwoty.
Dla polskich instytucji pożyczkowych (liderzy to Provident, Profi Credit, Everest Finanse i Vivus) to duża zmiana; wcześniejszy limit – zawarty w ustawie z 2015 r. – sięgał 25 proc. w momencie podpisania umowy i 30 proc. za każdy rok spłaty kredytu, jednak nie więcej niż całkowita kwota pożyczonego kapitału. Limit MPKK narzucony przez Ziobrę jest nawet bardziej rygorystyczny niż ten obowiązujący tymczasowo na pomoc tarczy antykryzysowej (31 marca 2020–30 czerwca 2021). Na mocy poprawki szefa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w tym czasie MPPK mogły sięgać 15 proc. w momencie podpisania umowy i 6 proc. za każdy kolejny rok pożyczki, jednak nie więcej niż 45 proc. pożyczonej kwoty.
Czytaj także: Zabójcze chwilówki. Małe pożyczki, wielkie dramaty
Ogranicza sposoby finansowania pożyczek
Ustawa zobowiązuje instytucje pożyczkowe, by działały w formie spółki akcyjnej lub spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i utrzymywały co najmniej 1 mln zł kapitału zakładowego. Minister sprawiedliwości jasno wskazuje, że członkiem zarządu, rady nadzorczej i prokurentem instytucji pożyczkowej może być wyłącznie osoba, która nie była prawomocnie skazana za przestępstwo finansowo-skarbowe lub przeciwko wiarygodności dokumentów.
Określa ponadto, że środki przeznaczone na udzielanie kredytów konsumenckich przez instytucje pożyczkowe nie mogą pochodzić ze zbierania środków od osób fizycznych i prawnych, np. z emisji obligacji. Źródłem kapitału mogą być za to kredyty bankowe albo pożyczki od podmiotów powiązanych (np. od właściciela firmy), pod warunkiem że podmioty powiązane nie gromadzą środków np. z emisji obligacji.
KNF przejmie nadzór nad branżą
Co kwartał instytucje pożyczkowe mają składać do Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) sprawozdania z działalności pokazujące liczbę i wartość udzielonych kredytów konsumenckich, liczbę obsługiwanych klientów oraz łączne przychody z działalności pożyczkowej. W sprawozdaniu mają się też znaleźć informacje o bilansie wraz ze wskazaniem źródeł finansowania oraz osobach sprawujących istotne funkcje.
W razie wykrycia nieprawidłowości, np. nieprzekazywania w terminie ww. sprawozdań, KNF będzie mieć prawo do nałożenia na instytucję pożyczkową do 15 mln zł kary. Do 150 tys. zł kary będzie mógł dostać członek zarządu instytucji pożyczkowej, który odpowiada za daną nieprawidłowość. Komisja będzie mogła wystąpić do instytucji pożyczkowej o odwołanie członka zarządu lub wykreślić firmę z rejestru firm pożyczkowych (KNF prowadzi ten rejestr już od 2017 r.). Przepisy o nadzorze KNF wchodzą w życie jednak dopiero od 2024 r. (pozostałe przepisy w ciągu 30 dni lub sześciu miesięcy).
Czytaj także: Amunicja RPP się wyczerpuje
Instytucje pożyczkowe straszą konsekwencjami
Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego, Federacja Konsumentów i dostawca informacji kredytowej CRIF wydały raport, z którego wynika, że po wejściu w życie ustawy 3 mln klientów straci dostęp do legalnego finansowania. Zdaniem autorów raportu, jeśli nie dostaną środków w instytucjach pożyczkowych, będą brać prywatne nieuregulowane pożyczki (szara strefa). Autorzy spodziewają się, że najbardziej spadnie dostępność pożyczek na największe kwoty, i to w czasach, gdy ze względu na wzrost cen Polacy potrzebują wsparcia. Ponad połowa badanych w raporcie zakłada, że wskutek inflacji ich poziom życia pogorszy się w ciągu trzech miesięcy.
Krótkoterminowo skorzystają lombardy, których liczba od czasu wybuchu pandemii rośnie w szybkim tempie. Nad regulacją tego rynku pracuje resort finansów, ale projekt jest dopiero na etapie analizowania uwag zgłoszonych podczas konsultacji społecznych. To oznacza, że lombardy co najmniej przez kilka kolejnych miesięcy nie będą miały żadnych wymogów dot. kapitału zakładowego, formy działalności, nie będą też musiały przestrzegać rygorystycznych wymogów MPKK tak jak banki, SKOK-i i instytucje pożyczkowe.
Czytaj także: Ustawa antylichwiarska – o lombardach ani słowa
Choć szacunki ww. instytucji mogą wydawać się zawyżone, to nie ma wątpliwości, że regulacja ograniczy dostępność finansowania, zwłaszcza dla najbardziej ryzykownych klientów. Wskutek limitu MPKK spadną dochody firm pożyczkowych, a zakaz finansowania obligacjami i wymogi związane z wysokością kapitału zakładowego ograniczy liczbę małych firm, dla których działalność pożyczkowa była jedynie dodatkiem do innej działalności. Podobnie jak było to przy tymczasowym ograniczeniu MPKK z inicjatywy szefa UOKiK, tak i teraz zapewne niektóre firmy przebranżowią się, inne spróbują obejść przepisy, a kolejne zmienią ofertę, np. na pożyczki krótkoterminowe, których udzielanie przy ówczesnej antylichwie było bardziej zyskowne. W sektorze utrwali się dominacja największych graczy, którzy zapewne w coraz większym stopniu będą udzielać pożyczek online. To dużo tańszy model dystrybucji niż podpisywanie umów w oddziałach lub domach klientów.