Zgodnie z przewidywaniami Rada Polityki Pieniężnej na dzisiejszym posiedzeniu nie zmieniła wysokości stóp. Ta podstawowa, zwana referencyjną, wynosi już od trzech miesięcy 6,75 proc. Nie znaczy to jednak wcale, że dzisiejsza decyzja była formalnością. Po raz kolejny musieliśmy na jej ogłoszenie długo czekać, co sugeruje znowu burzliwą dyskusję i brak jednomyślności w Radzie. Kredytobiorcy mogą odetchnąć z ulgą, za to oszczędzający nie mają co liczyć na lepsze oprocentowanie lokat. Różnica między stopą referencyjną a roczną inflacją wciąż przekracza 10 pkt proc., czyli jest gigantyczna. Jeszcze niedawno prezes NBP Adam Glapiński mówił o pauzie w podwyżkach stóp. Jednak teraz coraz więcej wskazuje na to, że dalszego zaostrzania polityki pieniężnej, przynajmniej w najbliższym czasie, nie będzie. Mówiąc fachowo, cykl podwyżek stóp najprawdopodobniej dobiegł końca.
Ceny rosną wolniej, ale systematycznie
Nie znaczy to wcale, że inflacyjny szczyt też już za nami. Ceny rosną co prawda nieco wolniej – wskaźnik rocznej inflacji obniżył się w listopadzie do 17,4 proc. z 17,9 proc. w październiku. To przede wszystkim efekt nieco tańszych paliw i chwilowego zatrzymania wzrostu kosztów energii. Wciąż natomiast szybko drożeje żywność, co szczególnie odczujemy podczas przedświątecznych zakupów. Według GUS jedzenie jest o ponad 22 proc. droższe niż przed rokiem, a wiele produktów popularnych na świątecznym stole dotknęły dużo większe podwyżki. Za mleko w październiku trzeba było zapłacić 37 proc.