Toksyczny WIBOR. Czy zmiana wskaźnika uchroni banki przed scenariuszem frankowym?
ING jako pierwszy bank podjął decyzję, którą niedługo powtórzą zapewne pozostałe instytucje finansowe – 17 grudnia zakończy udzielanie kredytów hipotecznych, których oprocentowanie oparte jest na wskaźniku WIBOR. Na razie bank zaoferuje tylko kredyty o stałej stopie, a wkrótce pojawią się także pożyczki, których raty będą wyliczane już na podstawie wskaźnika WIRON. Jednak zarówno ING, jak i pozostałe banki mają znacznie poważniejszy problem – to miliony wcześniej udzielonych kredytów dla firm i gospodarstw domowych, których WIBOR jest fundamentalną częścią.
Czytaj także: WIBOR nieważny? Nie tak szybko
WIBOR na cenzurowanym
Tymczasem ten kluczowy dla naszego systemu wskaźnik znalazł się na cenzurowanym. Przyczynił się do tego sam rząd, który nagle stwierdził, że WIBOR jest za wysoki, a banki dzięki niemu zbyt wiele zarabiają. Troszczący się ponoć o obywateli politycy przy okazji jednak zasiali ziarno niepewności, która szybko zaczęła wzrastać. WIBOR ma zostać w ciągu dwóch lat zastąpiony przez WIRON, który w przeciwieństwie do tego pierwszego uwzględnia nie tylko koszt, po jakim pieniądze pożyczają sobie banki, ale także kredyty udzielane przez banki innym instytucjom finansowym oraz firmom. Mówiąc prościej, WIRON ma być bardziej przejrzysty i mniej zagrożony ewentualnymi manipulacjami. Tyle tylko że np. Komisja Nadzoru Finansowego mówi jasno: dowodów na jakiekolwiek nadużycia przy ustalaniu WIBOR (na przykład zmowę banków w celu jego sztucznego zawyżania) nie ma.