Styczniowe dane dot. inflacji GUS wskazał nieco później – zwykle szybki szacunek jest podawany ostatniego dnia miesiąca.
Po dwóch miesiącach spadków ceny znów idą w górę. 17,2 proc. to trzeci najwyższy wynik od grudnia 1996 r. Więcej było tylko w październiku i listopadzie ub.r. W porównaniu do grudnia ceny wzrosły o 2,4 proc. – najwyższy skok od marca 2022 r. Jeszcze gorzej ma być w lutym, prognozują ekonomiści. Zdaniem niektórych inflacja przekroczy wtedy 18 proc.
„Nie dałbym sobie ręki uciąć za tę prognozę”
Jak podał GUS, żywność w styczniu drożała 20,7 proc. rok do roku, a wydatki na mieszkanie – 20,7 proc., w tym nośniki energii – aż 34 proc. Paliwa drożały o 18,7 proc. W miesiąc żywność podrożała o 1,9 proc., nośniki energii o 10,4, a ceny na stacjach benzynowych się nie zmieniły.
Szczegółowe dane dotyczące wzrostu cen w styczniu GUS poda 15 marca. Wtedy też opublikuje ostateczne dane za styczeń i za luty, wraz z pełnym wykazem tego, co i w jakim tempie drożało.
„Nie ukrywam, że nie dałbym sobie ręki obciąć za tę prognozę. Jest ogromna niepewność, dotycząca wysokości inflacji” – zastrzegał dzień przed ogłoszeniem danych w rozmowie z PAP Piotr Bielski, główny ekonomista Santander Bank Polska.
Czytaj też: Stopy wyborcze. Przed nami dalszy ciąg huśtawki nastrojów mieszkaniowych
Wojna wszystkiego nie tłumaczy
We wtorek GUS podał najświeższe dane dot. PKB w czwartym kwartale 2022 r. W porównaniu do trzeciego kwartału polska gospodarka skurczyła się aż o 2,4 proc. „Jeśli początek roku 2023 okaże się równie zły, można będzie mówić o technicznej recesji” – pisała na łamach „Polityki” Joanna Solska.
Analitycy są nie tylko zaskoczeni, nie potrafią także dokładnie wskazać przyczyn tej sytuacji. Z powodu wojny za wschodnią granicą rząd za coraz większe sumy kupuje uzbrojenie, w większości za granicą, a to zarobków w rodzimych firmach pracujących na potrzeby wojska nie zwiększy. Zwiększy natomiast potrzeby rządu na obce waluty, czego skutkiem może być osłabienie złotego, czyli – kolejny impuls inflacyjny.