Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Atomówka w każdej gminie. Nikt nam tyle nie da, ile nam PiS obieca

Premier Mateusz Morawiecki i prezes PKN Orlen Daniel Obajtek na konferencji prasowej dotyczącej realizacji strategicznych planów Grupy ORLEN w obszarze energetyki jądrowej. Warszawa, 17 kwietnia 2023 r. Premier Mateusz Morawiecki i prezes PKN Orlen Daniel Obajtek na konferencji prasowej dotyczącej realizacji strategicznych planów Grupy ORLEN w obszarze energetyki jądrowej. Warszawa, 17 kwietnia 2023 r. Adam Chełstowski / Agencja Wyborcza.pl
Chcecie taniej i bezemisyjnej energii elektrycznej? Proszę bardzo, będziecie ją mieli. Zabudujemy Polskę elektrowniami atomowymi – dużymi, małymi i jeszcze mniejszymi.

Zapowiedzi budowy inwestycji atomowych padają co chwila. Jednak Daniel Obajtek przebił wszystkich. Zapowiedział hurtową budowę na terenie Polski kilkudziesięciu reaktorów SMR (small modular reactors) BWRX-300 produkowanych przez amerykańską firmę GE Hitachi (GEH). W poniedziałek uroczyście podpisano porozumienie z amerykańskimi instytucjami finansowymi wspierającymi eksport – Exim Bankiem i US International Development Finance Corporation. Amerykanie chcą wyłożyć na atomową inwestycję w Polsce 4 mld dol. w formie kredytów i wkładu kapitałowego. Jeden reaktor SMR ma kosztować – jak się dzisiaj szacuje – ok. 1,5 mld dol. Ma kosztować, bo ile będzie kosztował, to się dopiero okaże na końcu. Na pewno dużo więcej. Zwłaszcza że jeszcze nigdzie nie powstał komercyjnie działający taki reaktor, więc nie ma porównań. W 2028 r. przewidywane jest ukończenie pierwszego BWRX-300 w Kanadzie. Ten polski byłby drugim na świecie.

Czytaj także: Bridge contract z Westinghouse, czyli napinamy atomowe muskuły

Obajtek przejmuje skrzypce Sołowowa

Inwestorem będzie spółka Orlen Synthos Green Energy należąca do Orlenu i kontrolowanego przez Michała Sołowowa Synthosu. To dość osobliwy państwowo-prywatny tandem. Sołowow jako pierwszy, poszukując sposobów uniezależnienia się od państwowej energetyki, dogadał się z GE Hitachi w sprawie budowy SMR w swoich zakładach Synthos w Oświęcimiu. Dostrzegł to Obajtek i postanowił się przyłączyć. Wykorzystując przetarte przez Sołowowa szlaki i zawarte porozumienie z Amerykanami, przejął pierwsze skrzypce. Sołowow nie miał innego wyjścia, jak przyjąć wspólnika, zwłaszcza że działo się to w chwili, gdy służby PiS wzięły biznesmena na celownik i ten na wszelki wypadek wyniósł się z kraju. Spółka z Obajtkiem dawała mu polisę bezpieczeństwa, czego dowodem, że powrócił do kraju. Dziś ich wspólną spółką atomową kierują dwaj specyficzni biznesmeni. Prezesem jest Rafał Kasprów, z wykształcenia dziennikarz, w przeszłości dziennikarz śledczy, a potem kontrowersyjny piarowiec, szef firmy MDI. Wiceprezesem spółki Daniel Obajtek zrobił Dawida Jackiewicza, byłego ministra skarbu, który stracił posadę, kiedy podpadł prezesowi Kaczyńskiemu za zbyt bliskie układy z Adamem Hofmanem. Jackiewicz uchodzi za człowieka Beaty Szydło, a Obajtek stara się utrzymywać dobre relacje z różnymi frakcjami PiS.

Siedem lokalizacji na początek

Spółka obiecuje, że zabuduje Polskę małymi reaktorami. Rozważanych jest 80 potencjalnych lokalizacji. Na razie jednak ograniczono się do siedmiu: Ostrołęka, Włocławek, Stawy Monowskie, Dąbrowa Górnicza, Nowa Huta, SSE Tarnobrzeg – Stalowa Wola oraz Warszawa. Każdy taki reaktor ma zapewnić 300 MW mocy elektrycznej. Przy okazji może też pracować jako elektrociepłownia jądrowa. Dlatego Orlen rozważa budowę takich elektrociepłowni w Warszawie.

Czytaj także: Prąd z atomu w każdym domu? Zanim się pojawi, będzie nas słono kosztował

Elektrownie jądrowe w całej Polsce

A to przecież nie koniec, bo własne reaktory SMR (dużo mniejsze od tych orlenowskich), pochodzące od innego amerykańskiego producenta NuScale, zamierza budować KGHM. Równolegle trwają przygotowania do budowy wielkich elektrowni jądrowych, także przez amerykańskie firmy. Pierwsza państwowa elektrownia atomowa (o mocy 3750 MW) realizowana będzie przez koncern Westinghouse w gminie Choczewo. Po niej ma być następna. Równolegle trwają przygotowania do kolejnej inwestycji, która zwana jest prywatną, choć patronuje jej wicepremier Jacek Sasin, a ma być realizowana za pieniądze państwowego koncernu energetycznego PGE wspólnie z ZE PAK Zygmunta Solorza-Żaka.

Czytaj także: Morawiecki kontra Sasin, czyli polska wojna atomowa

Ile nam Kaczyński obieca

Jednego nie można PiS odmówić: rozmachu w planowaniu. Nikt nam tyle nie da, ile nam prezes Kaczyński i jego ludzie obiecają. Milion samochodów elektrycznych? Proszę bardzo. Lotnisko większe niż to we Frankfurcie – już budujemy. Flotę promów, koleje dużych prędkości, polski superekspres, 300-tysięczną armię wyposażoną w tysiące czołgów, baterii rakiet i najnowszych myśliwców – i już to mamy. Do każdego takiego zadania tworzy się spółkę i obsadza ją własnymi ludźmi, płacąc im niemałe pieniądze.

Dlatego teraz trzeba obiecać nie elektrownię jądrową, ale dziesiątki, a może setki elektrowni. Nikt się nie przejmuje, jak te faraońskie projekty sfinansować ani by ustalić, czy są realne i potrzebne. Eksplozja jądrowych projektów ma się nijak do obecnej Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., dokumentu, którego kolejna wersja rodzi się w bólach. Powodem jest wojna w łonie Zjednoczonej Prawicy, bo na przyjęcie nowelizacji nie godzi się Solidarna Polska, domagając się gwarancji dla węgla i górników.

Polska elektroenergetyka w rozsypce

Wiadomo – wybory za pasem. Każdy chce się pochwalić przed elektoratem, jak dba o bezpieczeństwo energetyczne Polski. Jedni pochwalą się blokowaniem rozwoju elektrowni wiatrowych, inni walką o rozpoczęcie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Złoczew, kolejni dotacjami dla śląskich kopalń i próbami blokowania dyrektywy metanowej, a jeszcze inni pokażą mapę upstrzoną punktami, w których powstaną elektrownie jądrowe. A polska elektroenergetyka ciągnie ostatkiem sił. Jest w coraz większej rozsypce skazana na import energii.

Czytaj także: Rządowa eksplozja jądrowa. Atom atomem, a rzeczywistość skrzeczy

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną