Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Burza przed ciszą. Wojna o regulację AI trwa nie tylko w Europie

Gdy wydawało się, że negocjacje unijnego Aktu o AI dobiegają końca, do gry weszły USA i Chiny. Jakby tego było mało, nad wprowadzeniem międzynarodowych reguł pracują obecnie również ONZ, OECD, Rada Europy i Wielka Brytania. Gdy wydawało się, że negocjacje unijnego Aktu o AI dobiegają końca, do gry weszły USA i Chiny. Jakby tego było mało, nad wprowadzeniem międzynarodowych reguł pracują obecnie również ONZ, OECD, Rada Europy i Wielka Brytania. Peopleimages / Smarterpix/PantherMedia
Równolegle do światowego wyścigu o to, które państwo będzie liderem rozwoju sztucznej inteligencji, toczy się inna rywalizacja. Jej stawką jest to, kto ustali zasady, których będą musiały przestrzegać firmy i instytucje zaangażowane w rozwój AI.

Do niedawna wyglądało na to, że faworytem w walce o prawne „spętanie” zagrożeń, które wywołuje sztuczna inteligencja, jest Europa. Gdy wydawało się, że negocjacje unijnego Aktu o AI dobiegają końca, do gry weszły USA i Chiny. Jakby tego było mało, nad wprowadzeniem międzynarodowych reguł pracują obecnie również ONZ, OECD, Rada Europy i Wielka Brytania. Inicjatyw jest tak dużo, że można się w nich pogubić. Mimo regulacyjnego i PR-owego szumu jedno wydaje się pewne: o przyszłości technologii cyfrowych zdecydują nie tylko inspirujący innowatorzy, ale również politycy, urzędnicy, prawnicy czy audytorzy.

Akt pierwszy: Europa

Jeszcze kilka lat temu normy i standardy techniczne dla programów i urządzeń określanych zbiorczo jako sztuczna inteligencja interesowały wąską grupę pasjonatów prawa nowych technologii. Przodujący w AI innowatorzy i badacze znacznie chętniej rozprawiali o „etyce maszyn”, „apokalipsie robotów”, „końcu pracy” i innych dalekosiężnych wizjach znanych z książek i filmów science fiction.

Sytuację zmieniła Komisja Europejska, która w 2021 r. złożyła projekt Aktu o SI. Unijny projekt adresuje problem z perspektywy bezpieczeństwa produktów i zasadza się na modelu opartym na ryzyku. Od tego czasu coraz częściej zamiast o etyce czy kodeksach „dobrych praktyk” mówi się o prawie i obowiązkach. Unia liczy tu na wywołanie „efektu Brukseli” – tego, aby europejskie zasady był stosowane przez firmy także poza jej terytorium.

Czytaj także: AI Act przegłosowany.

Reklama