Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Dwa przełomy Tuska. Premier przedstawił wizję gospodarki, zapomniał o konkretach

Premier Donald Tusk ogłasza plan dla polskiej gospodarki, 10 lutego 2025 r. Premier Donald Tusk ogłasza plan dla polskiej gospodarki, 10 lutego 2025 r. Kancelaria Prezesa RM
Przedstawiając na Giełdzie Papierów Wartościowych Strategię przełomu dla polskiej gospodarki, Donald Tusk ani razu nie użył terminu „PKB”, natomiast odwołał się do… indeksu poczucia szczęścia. Zajmujemy w nim dopiero 35. miejsce, dzięki realizacji planu mamy wskoczyć do pierwszej dziesiątki.

To już nie ten premier, jakiego zapamiętaliśmy sprzed lat, w nim też od tamtej pory doszło do kilku przełomów. Już nie mówi, że jeśli ktoś ma wizję, powinien udać się do lekarza, ba, on sam odwołuje się do wizji Bolesława Chrobrego, w tym roku mija przecież tysiąc lat od koronacji Polski. Tusk dzisiaj wizję króla Polski sprzed tysiąclecia wręcz docenia, uważa, że Chrobry wprowadził Polskę do pierwszej europejskiej ligi. Uwierzył w możliwości i marzenia Polaków.

Polska przeganiająca

Teraz on sam ma wizję Polski już nie tylko doganiającej inne, bogatsze kraje Zachodu, ale wierzącej w to, że może je przegonić, jeśli Polacy nie będą się bali marzyć i uwierzą w swoje możliwości. Tak jak inni wierzą w nas, bo jeśli gdzieś dzisiaj Europejczycy widzą światełko w tunelu, to świeci ono właśnie w Polsce.

Na realizację wizji Polski przeganiającej mamy przecież pieniądze, tylko w tym roku przeznaczymy na inwestycje 650 mld zł, nigdy wcześniej nie było aż tak dużo. To pieniądze głównie z KPO, dzięki którym możemy nie tylko snuć odważne plany, ale też je realizować. Posłużą na zapewnienie Polakom poczucia bezpieczeństwa, inwestycje w produkcję taniej energii i nowoczesnej infrastruktury.

Żeby im się chciało chcieć

Donald Tusk nigdy nie spotykał się z przedstawicielami wielkiego biznesu, demonstracyjnie wręcz ich unikał. Kiedy pierwszy raz zostawał premierem, Polska żyła ciągle aferą Rywina, podczas obrad komisji śledczych słyszeliśmy o bulwersujących przykładach blatowania się władzy z biznesem, za Tuska miało być inaczej.

Reklama