Polak potrafi! Nawrocki wskrzesza rozdętą wersję CPK. Rząd wyrzuci ten projekt do kosza
Nowy prezydent ogłosił, że jego pierwszą inicjatywą ustawodawczą będzie przesłanie do Sejmu projektu oznaczającego powrót do maksymalistycznej wersji Centralnego Portu Komunikacyjnego, forsowanej w czasach rządów PiS.
Nawrocki ma oszałamiające i szeroko znane dokonania jako logistyk transportu, na jego ekonomice zna się lepiej niż na żołnierzach wyklętych, a żeby dodatkowo wzmocnić swoją inicjatywę, zaznaczył, że w projekcie ustawy ma być wpisana wiążąca data, czyli rok 2032, a nie, jak się obecnie zakłada, 2034. No bo przecież Polak potrafi, a budowy idą sprawniej, jeśli wisi nad nimi bat mającego ustawową rangę deadline’u.
Centralne Przewalanie Kasy
Jeśli chodzi o dotrzymywanie terminów, władze spółki CPK z nadania PiS wraz z ówczesnym rządowym pełnomocnikiem do spraw budowy gigalotniska Marcinem Horałą stanowią zresztą niedościgniony wzór. Za rządów PiS spółka CPK działała niemal sześć lat i zajmowała się głównie propagandą. Jeśli chodzi o lotnisko, była w stanie skupić zaledwie połowę niezbędnych pod budowę gruntów, nie uzyskała decyzji lokalizacyjnej, o pozwoleniu na budowę nie wspominając. Jeśli chodzi o tereny, na których miały powstać nowe linie kolejowe, nie kupiła nawet skrawka ziemi.
W czasie ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu przedstawiciele ówczesnej opozycji nie pozostawiali na projekcie CPK suchej nitki, bo proste jak strzała linie na mapach oznaczają w praktyce wysiedlenia i wywracanie do góry nogami życia dziesiątek tysięcy ludzi, a wiele linii kolejowych zostało wytyczonych bez sprawdzenia, czy w kursujących po nich pociągach dużych prędkości będą wożeni pasażerowie, czy powietrze.