Bezpieczeństwo, ale z głową. Czy kaski dla młodych rowerzystów to idealne rozwiązanie?
Rząd dzisiaj zdecydował, teraz pora na parlament, potem na prezydenta. Obowiązek noszenia kasku podczas jazdy rowerem czy hulajnogą elektryczną ma objąć dzieci i młodzież do 16 lat. Jedyny wyjątek: jazda w obecności rodzica czy opiekuna prawnego. Trudno powiedzieć, jaki jest powód takiego zróżnicowania. Kontrowersji wokół nowego przepisu będzie jednak znacznie więcej.
Czytaj także: Na polskich drogach trwa wojna wszystkich ze wszystkimi. Daleko tak nie ujedziemy
Kaski lekceważone?
Nie ma nic gorszego niż prawo, które jest powszechnie lekceważone. Czy policja do spółki ze strażą miejską rzeczywiście będą w stanie kontrolować, jak młodzi rowerzyści, a zwłaszcza hulajnogiści, dostosują się do nowych wymagań? Środowiska rowerowe narzekają, że rowery zostały potraktowane na równi ze znacznie bardziej niebezpiecznymi od nich hulajnogami elektrycznymi. Efektem nowej regulacji może być spadek popularności jazdy rowerem wśród nastolatków. A chyba nie o to chodzi. Na zmianach stracić mogą też wypożyczalnie rowerów miejskich oraz hulajnóg. O ile te pierwsze są zazwyczaj dotowane przez gminy, to te drugie działają na własny rachunek. One pewnie po cichu liczą na to, że młodzi klienci nie będą zbyt mocno przywiązani do regulacji.
Bezpieczeństwo, ale z głową
Dyskusja na temat kasków jest zawsze pełna emocji, bo chodzi przecież o bezpieczeństwo. Zwolennicy argumentują, że to prosty sposób na zmniejszenie zagrożenia w ruchu drogowym i najlepsza ochrona przed urazami głowy. Przeciwnicy wskazują, że takich wymagań nie ma w krajach zachodnich, gdzie rowerem jeździ znacznie więcej osób niż w Polsce, za to wypadków jest mniej niż u nas.