Sejm: strefa wciąż wyjątkowo przyjazna dla wódki. Za to nocna prohibicja nieśmiało wkracza do Warszawy
Tym razem sporów nie było – wszystkie kluby w Radzie Warszawy zagłosowały za wprowadzeniem częściowej nocnej prohibicji od listopada. Obejmie ona na razie dwie dzielnice: Śródmieście i Pragę-Północ. Prezydent Trzaskowski deklaruje, że zakaz sprzedaży alkoholu między godz. 22 a 6 zostanie rozszerzony na całe miasto w czerwcu przyszłego roku. W ten sposób Warszawa idzie śladem innych dużych miast, jak Wrocław czy Gdańsk, gdzie ograniczenia wprowadzano najpierw w centralnych dzielnicach, by potem objąć nimi całe gminy. Dzisiejsze głosowanie w Radzie Warszawy zamyka pierwszy, bardzo burzliwy etap dyskusji o nocnej prohibicji. Przypomnijmy, że najpierw większość radnych Koalicji Obywatelskiej postawiła się własnemu prezydentowi, co spowodowało chaos, który wywołał reakcję nawet w Sejmie. Gdy stołecznych radnych skrytykował Donald Tusk, partia rządząca zmieniła front.
Inflacja pomysłów
W międzyczasie posłowie Lewicy oraz Polski 2050 złożyli własne projekty, mające ograniczyć dostęp do alkoholu, zakazać promocji cenowych i wyeliminować reklamę piwa. Lewica chce nawet obowiązkowej nocnej prohibicji w całym kraju (niezależnie od decyzji lokalnych radnych), a Polska 2050 postuluje, by ograniczenia mogły obowiązywać nie, jak teraz, do godz. 6, ale aż do 9. Targi od wielu miesięcy toczą się też o rządowy projekt „antyalkoholowy” – zwłaszcza o to, czy zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Na razie mamy jednak tylko inflację pomysłów, bo żaden z tych projektów nie jest blisko uchwalenia.