Rynek

Gazu nie będzie

Premier Tusk w Katarze i Kuwejcie miał załatwiać skroplony gaz, ale okazało się, że gaz nie przypłynie. Przynajmniej na razie. Po co więc była ta wyprawa?

Wyjeżdżając  z wizytą do Kataru i Kuwejtu, premier Tusk zakomunikował, że zamierza załatwić skroplony gaz dla mającego powstać w Polsce gazoportu. Był dobrej myśli - tylko patrzeć, jak zawiną do niego pierwsze statki z gazem.  Po powrocie do kraju szef rządu wyjawił, że gaz nie przypłynie, przynajmniej przed 2013 rokiem, bo Katarczycy już dawno temu wszystko sprzedali, i to na pniu. Dla specjalistów z branży gazowej nie była to nowina. Rynek skroplonego gazu jest rynkiem producenta - wiadomo, kto i ile produkuje, oraz jak długa jest kolejka chętnych do zakupu. Dlaczego nikt premierowi wcześniej o tym nie powiedział?

Czy więc bliskowschodnia wyprawa Donalda Tuska okazała się  porażką? Okazuje się, że nie, bo premier znalazł jej pozytywny aspekt. Wyjaśnił, że przesunięcie dostaw gazu nie jest problemem, bo nam z budową gazoportu też zejdzie dłużej, niż pierwotnie zakładaliśmy. Więc nawet gdyby gaz był, to nie mielibyśmy co z nim zrobić.

Tak z grubsza wygląda nasza polityka bezpieczeństwa energetycznego. Najpierw są poważne deklaracje i szumne zapowiedzi,  a potem okazuje się, że  były to naiwne mrzonki,  zbudowane na czyjejś  niekompetencji. Dokładnie tak samo wyglądała ubiegłoroczna wyprawa prezydenta Kaczyńskiego po ropę do Kazachstanu. Miał być przełom, nowy sojusz, który zapewniłby nam ropę z niezależnego od Rosji źródła, a skończyło się na upokorzeniu. Gdy Lech Kaczyński próbował przekonywać prezydenta Nazarbajewa do wspólnego przełamywania rosyjskiej dominacji naftowej, ten negocjował poważne biznesy z bawiącym w tym samym czasie w Astanie premierem Rosji, Michaiłem Fradkowem.

Do dziś sytuacja nie uległa zmianie. Nie tylko nie wiadomo, jak zbudować, ale także czym napełnić ropociąg Odessa-Brody, ukochany projekt naszego prezydenta.  Jeszcze bardziej groteskowo zakończyła się wyprawa premiera Jarosława Kaczyńskiego po ropę do Kuwejtu. Nawet nie zdołał tam dotrzeć, bo Amerykanie nie pozwolili na przelot rządowego samolotu nad terytorium Iraku. 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną