Z powodu takiej właśnie prezydenckiej strategii, mamy kolejne weto - tym razem uniemożliwiające dokończenie reformy emerytalnej - czyli do ustawy o "pomostówkach".
Dzięki niemu swoje pięć minut ma teraz SLD. Wprawdzie przed kilkoma dniami porozumiał się on z PO i PSL, że w zamian za utrzymanie znacznej części przywilejów emerytalnych dla nauczycieli pomoże ewentualne weto odrzucić, ale teraz najwyraźniej zmienił zdanie. Prawdopodobnie partia Napieralskiego chce podwyższyć cenę. Jeśli więc rząd nie dogada się z Sojuszem, w kolejny rok wejdziemy z nie lada bałaganem – z prawa do wcześniejszych emerytur nie będzie mógł skorzystać nikt, z pomostówek – także nie.
To, że prezydent zawetuje każdą ustawę reformującą finanse państwa, nie jest niespodzianką. Ciągle jednak zdumiewa, że związki zawodowe, w innych krajach broniące ludzi przed złymi warunkami pracy albo jej utratą, u nas reprezentują wyłącznie interesy młodych emerytów.