Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Sylwia i Janeczek

Aspirant Janeczek odnalazł po latach zaginioną Sylwię

Zgromadził całą dokumentację medyczną Sylwii, jej kartę dentystyczną, nawet próbki pisma, na wszelki wypadek. Zgromadził całą dokumentację medyczną Sylwii, jej kartę dentystyczną, nawet próbki pisma, na wszelki wypadek. Łukasz Rayski / Polityka
Sylwia zniknęła 14 lat temu. Wszystkie tropy poszukiwań wiodły donikąd. Ale policjant prowadzący sprawę uparł się, żeby nie odpuszczać.

1

Kiedy Sylwia zniknęła, młodszy aspirant Tomasz Janeczek nie był jeszcze policjantem. Chociaż pewnie już wiedział, że będzie. Było niedzielne popołudnie 14 września 1997 r. W Inowrocławiu odbywał się festyn. Sylwia się tam wybierała, ale nie wiadomo, czy dotarła. Nikt jej nie widział. Matka zaniepokoiła się wieczorem. Mieszkały tylko we dwie. Sylwia nigdy się nie spóźniała. Rozsądna, poukładana, dobrze się dogadywały.

Policja początkowo zbagatelizowała zgłoszenie. Wiadomo, nawet rozsądna i poukładana 17-latka może zasiedzieć się na imprezie albo wypaść gdzieś z chłopakiem. Ale kiedy Sylwia nie wracała przez kolejne dni, zaczęto jej szukać. Przepytywanie znajomych – nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Sprawdzenie szpitali, izb wytrzeźwień – nie ma. Porównywanie z odnalezionymi zwłokami NN – nie zgadza się. Komunikaty w mediach: zniknęła dziewczyna, ubrana w białe body, dżinsy i czarne buty na koturnach, wzrost 170 cm, oczy szare, długie, ciemne, kręcone włosy – żadnego odzewu. Nie było czego się uchwycić, żadnych konkretów. Policjanci uznali, że ich możliwości się wyczerpały. Zaczęli przypuszczać, że może wyjechała za granicę. Ale dlaczego i jak? W kieszeni miała tylko klucze i legitymację szkolną.

2

Obaj dziadkowie Janeczka pracowali w wydziałach kryminalnych. Ojciec był komendantem w Kruszwicy. Kiedy Janeczek przejmował sprawę od odchodzącego na emeryturę kolegi, Sylwii nie było już od 8 lat. Postanowił zacząć wszystko od początku, po swojemu. Zaparł się, że ją odnajdzie.

Jeszcze raz przepytał wszystkich znajomych. Jedna z koleżanek zasugerowała, że Sylwia poznała jakiegoś Cygana i mogła z nim uciec. Sprawdzał to długo, bo to zamknięte środowisko, ale się nie potwierdziło. Liczył, że Sylwia żyje.

Polityka 45.2011 (2832) z dnia 01.11.2011; Coś z życia; s. 95
Oryginalny tytuł tekstu: "Sylwia i Janeczek"
Reklama