Te słowa wypowiedział podczas czerwcowego grilla ze znajomymi Maks, 38 lat, tata dwojga dzieci, okazjonalny scenarzysta filmowy z Warszawy. Maks (FB 2008–2013) odłączył się od systemu, jak mówił, po miesiącach przemyśleń, ale głównie na skutek informacji o wyznawcach FB, którzy w kwietniu zdemolowali krakowski park, a także po ośmieszeniu, jakie w maju zgotował wyznawcom szwedzki oddział Unicefu.
Unicef w paru zjadliwych spotach uświadomił fejsbukowiczom, że klikanie w ikonkę like (lajk) na ekranie komputera – dłoń z podniesionym kciukiem, wprowadzona przez FB w 2009 r., by dać użytkownikom możliwość niewerbalnego wyrażania uczuć – nie oznacza konkretnych pieniędzy, za które kupuje się szczepionki dla umierających dzieci. Lajkowanie Unicefu służy jedynie darmowemu podbudowywaniu ego, a dzieci umierają nadal z braku realnych pieniędzy. Jednak właśnie pieszczenie ego, jak powiedział Maks, jest główną korzyścią posiadania konta na FB.
Kilka osób na grillu zaprotestowało, nazywając Maksa frustratem.
Projekt S
Sandra z Tomaszowa Lubelskiego, 14 lat (FB 2011–), została bohaterką polskiego FB w listopadzie 2012 r. wskutek zaproszenia na imprezę, jakie zamieściła na swojej stronie w serwisie (profilu). Rodziców miało nie być w domu (na chacie), wobec tego Sandra powiadamiała społeczność FB o domówce (evencie). Niejasne jest, czy była świadoma, co robi – czy zaprosiła do siebie tysiące wyznawców FB, czy tylko wąskie grono znajomych; czy znajomi Sandry zmultiplikowali jej gościnność, zapraszając własnych znajomych, czy może Sandrze omsknął się palec po klawiaturze.