Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Myśliwi na celowniku

Nowe sposoby walki z miłośnikami polowań

Zamiast pokotu – pamiątkowe zdjęcie poznańskich aktywistów po udanej akcji. Podczas polowania nie zginęło ani jedno zwierzę. Zamiast pokotu – pamiątkowe zdjęcie poznańskich aktywistów po udanej akcji. Podczas polowania nie zginęło ani jedno zwierzę. Radosław Sto
Obrońcy zwierząt i ekolodzy są bezradni wobec silnego myśliwskiego lobby w Sejmie. Znaleźli inny sposób, by utrudnić myśliwym życie – blokowanie polowań.
Myśliwi wzywali policję dwukrotnie. Bez rezultatu – nie było podstaw do interwencji.Radosław Sto Myśliwi wzywali policję dwukrotnie. Bez rezultatu – nie było podstaw do interwencji.

Zbiórka o 5.30. Jest jeszcze ciemno. Pod jednym z poznańskich supermarketów zgromadziło się około 40 osób. Kontaktują się poprzez stronę „Poznaniacy przeciwko myśliwym”, która zaprasza na sobotni spacer po lesie. Trzon grupy tworzą anarchiści ze squatu Rozbrat. Ekwipunek: odblaskowe kamizelki, kilka rowerów, aparaty fotograficzne, sprzęt do nagrywania, lornetki do tropienia myśliwych. Łukasz „Kawka”, mieszkaniec Rozbratu, rozdaje szczegółowe mapy okręgu łowieckiego i swój numer telefonu. Dwa samochody jadą pod leśniczówkę we wsi Pamiątkowo, z której ma ruszyć polowanie, reszta jedzie obstawiać las.

Po odprawie w leśniczówce myśliwi wsiadają na przyczepy ciągnięte przez dwa potężne traktory. Na początku nie zwracają uwagi na małe osobowe samochody, które trzymają się za nimi w stałej odległości. Ale kiedy na drodze prowadzącej do lasu nadal siedzą im na ogonie, orientują się, że coś jest nie tak. Traktory stają, blokując jeden z samochodów z czterema osobami w środku. Następuje pierwsza konfrontacja – faza rozpoznanie.

– O co chodzi?

– O nic. Każdy ma prawo być w lesie.

– Wzywamy policję – decyduje prowadzący polowanie.

Chodź, paśnik ci pokażę

Do przyjazdu policji mija ponad godzina. Ekolodzy fotografują myśliwych i blaszaną skrzynię, w której zamknięte są wiezione na polowanie psy. Myśliwi telefonami fotografują ekologów.

– Fajnie, pokażę żonie, jak małpy wyglądają – cieszy się jeden z nich.

– Kawałek kiełbasy z dzika? Bardzo dobra.

– Dzięki, może kanapkę z humusem?

Patrol policji, który w końcu dociera na miejsce, nie bardzo wie, co z całą sytuacją zrobić.

Polityka 50.2016 (3089) z dnia 06.12.2016; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Myśliwi na celowniku"
Reklama