Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Kobiety masowo zwalniają się z pracy i odbierają 500+. Ale więcej w nich goryczy niż wdzięczności

Kobiety biorą, co mogą, żeby utrzymać siebie i dziecko, ale do szczęścia z powodu 500+ im daleko. Kobiety biorą, co mogą, żeby utrzymać siebie i dziecko, ale do szczęścia z powodu 500+ im daleko. Jon Flobrant / StockSnap.io
Dane GUS pokazują, że od wprowadzenia programu 500+ kobiety masowo zwalniają się z pracy.
Dane dotyczące kobiet nieaktywnych zawodowo z powodu obowiązków rodzinnych i związanych z prowadzeniem domu, które zrezygnowały z pracy ze względów osobistych.GUS/Twitter Dane dotyczące kobiet nieaktywnych zawodowo z powodu obowiązków rodzinnych i związanych z prowadzeniem domu, które zrezygnowały z pracy ze względów osobistych.

Wykres GUS przypomina masyw górski. Opada w doliny na wiosnę, aby jesienią wystrzelić w górę i znów spaść w dół w okolicach marca, kwietnia. To, co widoczne gołym okiem, przekłada się na dane „dotyczące kobiet nieaktywnych zawodowo z powodu obowiązków rodzinnych i związanych z prowadzeniem domu, które zrezygnowały z pracy ze względów osobistych”.

Do niedawna na wiosnę było prawie 10 tys. nowych bezrobotnych, zimą ich liczba wahała się w okolicach 40 tys., aby z rozpoczęciem sezonowych prac dorywczych wrócić do stanu wyjściowego. I tak przez kilka lat, aż do grudnia 2015 r., kiedy cała ta piramida odwróciła się do góry nogami.

Zimą 2015 r. był największy zastój na rynku zatrudnienia, wiosną 2016 r. liczba rezygnacji z pracy wystrzeliła w górę i w okolicach września osiągnęła najlepszy od lat wynik prawie 45 tys. bezrobotnych z wyboru. Nie trzeba być analitykiem, aby wskazać źródło tych wypiętrzeń. Pokrywają się z realizacją założeń polityki rodzinnej PiS. Kwiecień, kiedy ruszyły wnioski o wypłatę 500+, to 20 tys. rezygnacji z pracy. Maj, w którym poszły wypłaty, to ponad 30 tys. Październik, w którym media podawały o prawie 4 mln dzieci w programie 500+, to ok. 50 tys. rezygnacji z zatrudnienia.

Ktoś powie: super, bo kobiety wreszcie będą mogły pobyć z dziećmi, a nie ganiać od roboty do roboty. Tyle że ten odwrócony Mount Everest to jedynie przesunięcia w obrębie biedy. Nic innego jak pokazany graficznie kolejny sposób na przeżycie od pierwszego do pierwszego. I nie ma nic wspólnego z przysłowiową wędką, bardziej z rybą, która zaspokoi głód, ale nie pokaże, jak zmienić życie.

Kobieta z dzieckiem wciąż nie może znaleźć pracy

Historia budującego ten wykres zmagania z rynkiem pracy to historia przystosowywania się kobiet do głupoty i bezradności władzy.

Reklama