Inicjatywa na Rzecz Zwierząt BASTA! i Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! opublikowały właśnie wideoraport „Rzeźnia w Szczecinie”. Czy jestem zaskoczona? Nie jestem. Taka jest codzienność tych miejsc, załadunku i rozładunku zwierząt, codzienność ubojni.
Tylko my staramy się o tym nie myśleć, przeżuwając schabowego czy przełykając polędwiczkę z grilla, spoglądając na ladę wędliniarską, skomponowaną tak, że wielu ślinka cieknie już na sam widok.
Jak reaguje Inspekcja Weterynaryjna? Nijak
A przecież za tym widokiem kryje się niewyobrażalne cierpienie, upokorzenie zwierząt i w końcu ich śmierć. Śmierć w męczarniach – nie ma co tu szukać eufemizmów. To, co jeszcze bardziej porusza w relacjach ze szczecińskiej ubojni, to fakt, że przy rozładunku zwierząt obecni byli pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej, którzy nie reagowali na brutalne traktowanie zwierząt.
Tak, Inspekcja Weterynaryjna to służba niezwykle dzielna i zajadła w nękaniu, ale nie tam, gdzie należy. Inspektorzy potrafią wykazywać dużo inwencji i zaangażowania. Ale gdy sprawa jest poważna, wymagająca ich reakcji, to łatwiej odwrócić wzrok albo po prostu ignorować zdarzenie. Niestety w takich sytuacjach jak opisana powyżej inspektorom brak zajadłości w tropieniu przestępstwa, a nawet współczucia czy chęci egzekwowania prawa. A po to przecież są na swoich posterunkach.
Ale co tam cierpienie zwierząt, tym nikt się nie przejmuje. Czasem myślę, że to jakaś wada psychiczna, mówiąc oględnie. Że zadawanie dodatkowego bólu to rodzaj sadystycznej radości. Sumienie zagłusza się banałem, że takie jest życie, świat, tak było zawsze, że świnia to tylko głupie stworzenie, nad którym człowiek posiada władzę nieograniczoną i ma prawo czynić je sobie posłusznym.