Piątoklasiści uczą się o Kolumbie inaczej niż piątoklasistki. Seksizm ma się dobrze
Lekcja o Krzysztofie Kolumbie i odkryciach geograficznych. Pod tekstem w podręczniku pytania i zadania dla uczniów. Osobne dla chłopców, osobne dla dziewczynek. Chłopcy mają się zastanowić, co zabraliby w podróż po morzach i jakie cechy wzięliby pod uwagę, rekrutując załogę. Dziewczynki mają przeczytać o sprowadzanych z nowego świata przyprawach i opowiedzieć o ich zastosowaniu w cukiernictwie. Tak role chłopców i dziewcząt dzieli wydany w 2011 roku podręcznik dla szkół polonijnych.
Pierwsze pytanie, jakie zada sobie chyba każdy rozsądny komentator, powinno być takie: dlaczego autorka podręcznika w ogóle zdecydowała się na osobne zadania dla chłopców i dziewcząt? W historii odkryć geograficznych nie ma przecież niczego, co by taki podział wymuszało. Obydwa zadania są ciekawe – zwłaszcza pierwsze (które wymaga przygotowania ogłoszenia zachęcającego do udziału w wyprawie potencjalnych załogantów) doskonale wpisuje się w dobry schemat układania zadań tak, aby uczeń nie tylko powtarzał zdobytą wiedzę, ale podchodził do niej kreatywnie. Nie można też deprecjonować pytania o zastosowanie przypraw – wszak wskazuje uczniom związek między znaną im rzeczywistością a wydarzeniami historycznymi. Niestety zamiast pozostawić pod tekstem dwa zadania, podzielono je ze względu na płeć. W sposób najbardziej stereotypowy: chłopców zaprasza się na przygody, a dziewczynki i ich matki odsyła do kuchni.
Seksizm w szkolnych podręcznikach
Choć seksizm w podręcznikach szkolnych oburza, to nie jest ani niczym nowym, ani rzadkim. Zwłaszcza w podręcznikach do szkół podstawowych, w których często pisze się o obowiązkach rodzinnych, normą było pokazywanie matek w kuchni, synów składających modele samolotów z ojcami, rodziców zamkniętych w bardzo tradycyjnym podziale ról.