Pani Basia, czyli ciocia babcia przyrodniego brata
Dzieci rozwodników: nasze, twoje, moje
Klasa czwarta, szkoła podstawowa w niewielkim P. w Łódzkiem. 24 uczniów, w tym jeden wychowywany przez oboje rodziców. Reszta ma w domu różne skomplikowane sytuacje. Rozwody już po albo w trakcie. Rozstania „na próbę”, „na przemyślenie”. W Polsce co roku rozpada się ok. 67 tys. małżeństw, mających ok. 50 tys. dzieci. – A każdy rozwód rodzi szereg pytań na przykład dla szkoły. Czy któryś z rodziców ma ograniczoną władzę rodzicielską? Jeśli tak, to w jakim zakresie? Na przykład ojciec lub matka może tylko w jednym dniu w tygodniu odebrać dziecko, w innym nie można mu go wydać? – opowiada Monika Winek, psycholożka, dawniej także nauczycielka polskiego. – Gdy podobne okoliczności dotyczą większości uczniów, nauczyciel staje przed wyzwaniem, żeby to wszystko opanować.
A to tylko techniczna część tematu. Demograf prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego zwraca uwagę, że wśród dzieci rozwiedzionych par przybywa tych najmłodszych, 3–6- latków. To już jedna trzecia. Rozchodzący się mężowie i żony w większości mają całkiem młodych rodziców. Dziadków zagrożonych utratą kontaktów z wnukami w wyniku rozwodu ich rodziców, przeżywających rodzinne zawirowania, przybywa rocznie po ok. 150 tys. To wielka społeczna zmiana. Młodsi rozwodnicy to większe szanse na nowy związek, może niejeden, i na więcej rodzeństwa. A uwzględnić należałoby jeszcze skutki rozpadu związków nieformalnych; w 2016 r., rekordowo, jedna czwarta dzieci – 95,6 tys. – urodziło się parom, które nie miały ze sobą ślubu. Są miejsca w Polsce, np. w Zachodniopomorskiem, gdzie dzieci pozamałżeńskich jest już większość. Takie związki też się rozpadają. Pozostaje problem, jak to wszystko ułożyć po nowemu?
Z obserwacji prawników wynika, że rozstający się rodzice coraz częściej zwracają się po rozstrzygnięcia do sądu, nawet w drobnych sprawach.