„W sprawie księdza pomówionego o molestowanie seksualne dzieci nie wydawałem postanowienia o umorzeniu postępowania. Przypisywane mi wypowiedzi są nieprawdziwe, a dobór rzekomo wypowiadanych słów i ich kompilacja ma na celu ośmieszenie i zdyskredytowanie” – tak Stanisław Piotrowicz bronił się przed zarzutem, że krył księdza pedofila z Tylawy.
Dziś każdy może powiedzieć: sprawdzam. Posłanka z koła Liberalno-Społeczni Joanna Scheuring-Wielgus opublikowała na swoim portalu nagranie, na którym Stanisław Piotrowicz tłumaczy, że w działaniach księdza nie było żadnego podtekstu seksualnego, a dzieci były szczęśliwe i same spontanicznie do niego przybiegały.
Proboszcz z Tylawy skazany na 2 lata więzienia
Ostatecznie sąd skazał proboszcza z Tylawy na dwa lata więzienia w zawieszeniu za molestowanie sześciu dziewczynek. Miał wkładać im ręce pod bluzki i w majtki, dotykać piersi, krocza, wtykać palce do pochwy i całować w usta z penetracją językiem.
Gdy wybuchł skandal, sprawa trafiła do prokuratury w Krośnie, gdzie została umorzona. Faktycznie, to nie Stanisław Piotrowicz prowadził to postępowanie i nie jego podpis widnieje pod tą decyzją.