Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Nauczycielki przedszkolne mówią: dość! Masowo odchodzą z zawodu

O nauczycielkach przedszkolnych w Polsce myśli się z lekceważeniem, co przejawia się również w języku. O nauczycielkach przedszkolnych w Polsce myśli się z lekceważeniem, co przejawia się również w języku. Unsplash
Zarabiają niewiele i nie jest jasne, czy po wakacjach dostaną dodatek za wychowawstwo. Najtrudniejsza sytuacja jest w Warszawie. W stołecznych przedszkolach czekają wakaty na 600 nauczycielek.

Chaos przy naborze do szkół średnich to dopiero początek kłopotów, z jakimi przyjdzie się nam mierzyć w nowym roku szkolnym. Problemy dotkną wszystkich. Nauczyciele będą pracować w trudniejszych niż zwykle warunkach i zmagać się z napięciem politycznym. Rodziców czeka bałagan organizacyjny. A najtrudniej będzie samym uczniom, skazanym na trwanie w doraźnych sytuacjach i prowizorkach. I to już od samego początku edukacji. Deforma, przeprowadzona w straceńczym tempie przez MEN, skutkuje brakiem nauczycieli. Za mało jest anglistów, matematyków, wuefistów i fachowców od przedmiotów branżowych. Zabraknie też nauczycielek w przedszkolach. Pierwszych, z jakimi stykają się dzieci.

Przedszkola bez nauczycielek

Stolica alarmuje jako pierwsza, bo tu problem jest największy. Przed rokiem też trudno było skompletować kadrę w niektórych placówkach. Dyrektorki już wtedy podkreślały, że odpływ nauczycielek jest ogromny. Starsze odchodzą na wcześniejsze emerytury, młodsze decydują się na lepiej płatną pracę, choćby w prywatnych przedszkolach. Pod koniec ubiegłych wakacji w Warszawie brakowało 220 nauczycielek. Wiadomo już, że teraz, po strajku i kolejnych decyzjach MEN, brakuje 600. A zarazem ciągle się słyszy, że w wielu dzielnicach nie ma miejsc dla trzylatków.

W Krakowie też niełatwo. Jest 160 wolnych etatów dla nauczycieli, a najbardziej potrzebni są wychowawcy przedszkolni.

Reklama