Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

TVP kontra LGBT, czyli najwyższa forma propagandy

Manifestacja solidarności z Białymstokiem, Warszawa, 27 lipca 2019 r. Manifestacja solidarności z Białymstokiem, Warszawa, 27 lipca 2019 r. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Znaczna część społeczeństwa, a może nawet większość jest wobec przekazu „Wiadomości” bezbronna. Krytycznego stosunku i analizy przekazu mediów pod kątem ich wiarogodności i uczciwości trzeba się nauczyć, a zwykły człowiek przecież nie ma po temu okazji.

Oglądanie „Wiadomości” TVP to ciężkie przeżycie. Zrobiłem to za rządów PiS po raz pierwszy i wrażenie powrotu do młodości i wieczornego „Dziennika” jest wprost dojmujące. Te same gospodarskie wizyty „pierwszego” oraz premiera, te same zapewnienia, że partia z narodem, a naród z partią, ten sam infantylizm i nacjonalizm. No i koniecznie wróg – tyle że dziś jest nim opozycja – śmieszna, rozbita, niepopularna, a w latach 70. mało śmieszni imperialiści i militaryści z USA, NRF i Izraela. Ku swemu zdumieniu wśród wrogów, których zaszczyciła swą uwagą redakcja wieczornego wydania „Wiadomości” z 28 lipca, odkryłem i swoją skromną osobę. Zawsze to miło. Ale do rzeczy.

„Wiadomości” o marszach równości

Dokładniej obejrzałem kilka materiałów „Wiadomości” TVP na temat środowisk LGBT oraz marszów równości i demonstracji solidarnościowych. Cóż, jestem pod wrażeniem profesjonalizmu rządowej propagandy. To po pierwsze. Po drugie, wydaje mi się, że zasadniczy przekaz, a mianowicie że istotą wydarzeń jest atak na Kościół i powszechnie uznawane wartości, których tenże broni, jest dla odbiorców wiarygodny.

A dzieje się tak dlatego, że nieliczne dość odwołania czy cytaty z kultury i obrzędowości katolickiej, jakie spotkać można w „przestrzeni LGBT”, są na tyle hermetyczne i trudne do odszyfrowania dla postronnych, że wierzącym katolikom łatwo można ukazać je jako atak na ich wrażliwość, ranienie ich uczuć przez profanację drogich im symboli.

Reklama