Straszenie „potworem LGBT” to jeden z leitmotivów mijającej kampanii. PiS jak zwykle potrzebował wroga, którym można by wyborców postraszyć. Kilka lat wcześniej byli to muzułmańscy uchodźcy. Tym razem – osoby LGBT, czyli lesbijki, geje, osoby biseksualne, transseksualne.
Ruchy działające na rzecz praw mniejszości i walczące z ich wykluczeniami od dawna słusznie dopominają się o uwzględnienie ich postulatów w programach partii o linii progresywnej. Ostatnie lata były pod tym względem rozczarowujące, a efekt jest taki: Polsce coraz bliżej do tytułu najbardziej homofobicznego państwa w Europie, jesteśmy jednym z nielicznych państw na kontynencie bez związków partnerskich, ale za to z przyzwoleniem na terapię konwersyjną oraz prawem, które nakazuje osobom przechodzącym przez korektę płci pozywanie swoich rodziców.
Czytaj także: „Ci ludzie i ich problemy”, czyli fala homofobii po podpisaniu karty LGBT
Które partie popierają równość małżeńską?
Kampania Przeciw Homofobii opublikowała wyniki monitoringu poglądów kandydatów do Sejmu i Senatu dotyczących równości osób LGBT. Uwzględniono tylko te komitety, które są zarejestrowane w całej Polsce i których liderzy nie stosują mowy nienawiści, co oznaczało wykluczenie z listy PiS, Konfederacji oraz PSL (w przypadku PSL o nieobecności w spisie zadecydowała podjęta przez partię współpraca z Kukiz ’15).