PiS a kara śmierci w Ugandzie. Europosłowie nie mają przyzwoitości
Europosłowie Zjednoczonej Prawicy jak jeden mąż wstrzymali się od głosu, gdy Parlament Europejski głosował nad rezolucją potępiającą projekt wprowadzenia kary śmierci za stosunki homoseksualne przez rząd Ugandy. Tłumaczyli, że zapis o karze śmierci popierali, ale wstrzymali się przed poparciem rezolucji jako całości. Problem w tym, że jest to jedyny dokument w sprawie Ugandy, nad którym głosował PE.
Homofobiczna nagonka w Ugandzie
Sytuacja osób LGBT w Ugandzie już dziś przypomina koszmar. Doznają fizycznej i psychicznej agresji, ogranicza się im dostęp do pracy, edukacji, mieszkań, opieki medycznej. A za „akty płciowe sprzeczne z porządkiem natury” grozi dożywocie. Po zapowiedzi ministra – o ironio – ds. etyki i uczciwości, że rząd chce wprowadzić karę śmierci za stosunki homoseksualne (ustawę zwaną potocznie „Kill the Gays”), homofobiczna nagonka jeszcze się nasiliła. W takiej sytuacja każde, choćby symboliczne wsparcie dla ugandyjskiego środowiska LGBT jest bardzo ważne. To sygnał, że ktoś na świecie o nich pamięta i upomina się o ich prawa.
Co takiego było w rezolucji, że PiS nie był w stanie jej poprzeć? Są tam zapisy, że Parlament Europejski „jest głęboko zaniepokojony ogólnym pogorszeniem się sytuacji w zakresie praw człowieka osób LGBTI w Ugandzie, w tym coraz częstszymi naruszeniami ich praw socjalnych, wolności słowa, praw do równości płci i prawa do mieszkania”. PE ubolewa nad alarmującą liczbą ofiar