Aldona i Eugenij studiują i pracują w Polsce. Tu wynajmują ładne, pierwsze w życiu mieszkanie. Od trzech lat są parą. Spodziewają się dziecka; lada chwila mieli tę wieść oznajmić rodzinie. Gdy ogłoszono epidemię, Aldona była właśnie w drodze do Kijowa. Planowała zatrzymać się u przyjaciółki, załatwić trochę spraw urzędowych i wrócić. Niby miała szczęście. Kilka dni później za jakikolwiek transport na granicę trzeba było płacić 500–800 zł, i to bez gwarancji, że się dojedzie. W sieci pojawiło się sporo oszukańczych ofert.