Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Czego się o sobie dowiedzieliśmy po kilku tygodniach izolacji

Wiemy na pewno, jak ogromną wartością są nowe technologie. A narzekaliśmy, że rozluźniają i rozwalają więzi społeczne. Wiemy na pewno, jak ogromną wartością są nowe technologie. A narzekaliśmy, że rozluźniają i rozwalają więzi społeczne. Chloe Sharrock / Zuma Press / Forum
Żyjemy od kilku tygodni w niepewności. Ale jeśli się głębiej zastanowić, wiemy znacznie więcej, niż się nam wydaje – mówi dr Tomasz Sobierajski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dr Tomasz Sobierajskimat. pr. Dr Tomasz Sobierajski

KRYSTYNA ROMANOWSKA: – „Wiemy, że nic nie wiemy. Nie wiemy, kiedy odosobnienie się skończy. Nie wiemy, kiedy będziemy mogli uściskać swoich bliskich. Nie wiemy, kiedy wrócimy do normalnego życia. Ta niepewność może być wykańczająca” napisałeś niedawno na Facebooku.
TOMASZ SOBIERAJSKI: – Przede wszystkim nie wiemy, ile potrwa ta sytuacja, i nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Myślę, że ktoś, kto teraz podałby konkretną datę, nawet przybliżoną, zostałby uznany za szalonego. Na początku wszyscy liczyli, że może to będzie 8–10 tygodni. Mija kolejny tydzień i trudno powiedzieć, kiedy będzie koniec. I jaki on będzie?

Czytaj też: Czy grozi nam kwarantannowy bunt?

Na szczęście wiele też już wiemy. Mam wrażenie, że w parę tygodni dowiedzieliśmy się na temat swój i ludzkości więcej niż przez ostatnie 30 lat.
Nie warto zatrzymywać się nad tym, czego nie wiemy – to tylko potęguje strach i niepewność. Sprawia, że zaczynamy panikować. Moim zdaniem warto to odwrócić: zastanowić się nad tym, co już wiemy i czego się nauczyliśmy przez ostatnie tygodnie. A kiedy wrócimy do życia „sprzed”, warto będzie tę wiedzę utrwalać.

Co już wiemy?
Jako obywatele wiemy już, że możemy liczyć tylko na siebie. Zostaliśmy porzuceni przez polityków, co pokazały chociażby ostatnie obrady Sejmu, przypominające głupie, bezkarne i haniebne występy patocelebrytów. Dla polityków, czyli osób opłacanych z naszych podatków i wynajętych przez nas, żeby troszczyć się o nas, liczy się tylko własne zdanie i śmieszna fotka na Instagrama.

Reklama