Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Tęsknią za bliskimi. Smutne święta w ośrodkach wychowawczych

W MOW-ach z początkiem epidemii Covid-19 nie zawieszono nauki ani nie przekształcono pracy szkół w zdalną. W MOW-ach z początkiem epidemii Covid-19 nie zawieszono nauki ani nie przekształcono pracy szkół w zdalną. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
W większości młodzieżowych ośrodków wychowawczych, do których trafiają nastolatki po pierwszych problemach z prawem, podopieczni zostaną na święta. Dyrektorzy mają nadzieję, że wytrzymają.

Dyrektor Witold Szuster z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Babimoście takiej Wielkanocy nie przeżył od 40 lat, bo tyle tu pracuje. Wszyscy wychowankowie, 50 chłopaków, zostają na miejscu na święta: – Z MEN dostaliśmy pismo, że ewentualnie można ich wypuścić do domów, pod warunkiem że odbiorą ich rodzice i że wcześniej przeprowadzimy wywiad środowiskowy na temat możliwości zapewnienia im opieki. W obecnych warunkach to nierealne.

Wychowawcy pakują więc „zajączki”: paczki ze słodyczami, które rozda się chłopakom o poranku w niedzielę wielkanocną. Potem będzie wspólne śniadanie – uroczyste i trochę też smutne. W większości młodzieżowych ośrodków wychowawczych, do których trafiają nastolatki po pierwszych problemach z prawem, podopieczni zostaną na święta. Nie pojadą do domów także dziewczyny z warszawskiego MOW nr 2 przy ul. Strażackiej. Dyrektor Monika Zdrzyłowska ma nadzieję, że wytrzymają, choć jest w napięciu, jak ten czas im przejdzie.

Czytaj też: Czy grozi nam kwarantannowy bunt?

Młodzi w maseczkach. Byle się płynu nie napili

W MOW-ach z początkiem epidemii Covid-19 nie zawieszono nauki ani nie przekształcono pracy szkół w zdalną. Wychowawcy różnymi sposobami organizują maseczki ochronne – często szyjąc je z wychowankami, załatwiają płyny do dezynfekcji. Ale przyznają: dzieci są tu niedostosowane społecznie. Trzeba dodatkowo pilnować, żeby któreś np. płynu się nie napiło.

Czytaj też: Czy e-nauka zda egzamin?

Reklama