Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

PiS szkaluje osoby LGBT. Są paragrafy na mowę nienawiści

Tęczowe disco przed Pałacem Prezydenckim, Warszawa, 11 czerwca 2020 r. Tęczowe disco przed Pałacem Prezydenckim, Warszawa, 11 czerwca 2020 r. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Wystarczy nazwać kogoś ideologią. Wówczas można już swobodnie mu wymyślać. Wyprosić go z własnego domu, w którym bez niego wszystkim byłoby milej.

Można dyskretnie wbić komuś łokieć pod żebro albo z uśmiechem przydeptać mu palce końcówką obcasa, bo akurat nikt nie patrzy. Można też, wyciągnąwszy szyję i wyszczerzywszy zęby w uśmiechu, sprzedać komuś ukradkowego kopniaka pod stołem. Albo wbić szpilkę w udo. Wtedy jest się górą.

Czytaj też: Duda wszczyna wojnę ideową. Karta Rodziny punkt po punkcie

Wystarczy nazwać „ideologią”

Jeszcze wyższą górą można zostać prostszymi metodami. Bez oglądania się na to, czy ktoś widzi i wyciągnie konsekwencje. Wystarczy np. nazwać kogoś ideologią. Wówczas można już swobodnie mu wymyślać. Wyprosić go z własnego domu, w którym bez niego wszystkim byłoby milej.

Dobry jest też greps „na przyrodę”. Trzeba pozachwycać się nią z odpowiednią egzaltacją i na tak przygotowanym gruncie, pomiędzy wierszami, można komuś dołożyć. Odwinie się? Zaprotestuje? Wtedy należy się obrazić – i tak oto zyskuje się pretekst do jawnego obrażania. A wówczas należy mówić o własnej trosce, odpowiedzialności i używać słów w rodzaju „nie pozwolę”. I już zręcznie, niczym kopniaki pod stołem, można znieważać i szkalować.

Czytaj też: Strefy bez LGBT czy bez nienawiści?

Prezydent mówi o bolszewizmie

Jeszcze wyższa forma gry w bycie górą to podłączyć się pod już grającego w tę grę. Ująć się za kimś, kto nazwał ideologią, podziwiał przyrodę, a potem kąsał, bo to niby jego obrażono. Tę formułę zastosował właśnie

  • Andrzej Duda
  • LGBT
  • mowa nienawiści
  • wybory prezydenckie 2020
  • Reklama