W pierwszej minucie głównego wydania „Wiadomości” 15 czerwca pokazano Rafała Trzaskowskiego wypowiadającego zdanie: „Trzeba, oczywiście, rozmawiać ze środowiskami żydowskimi”. Komentarz Danuty Holeckiej: „Czy Rafał Trzaskowski odbierze Polakom ponad 200 mld zł?”. I jeszcze Michał Karnowski: „On nie rozumie polskiego interesu narodowego, nie rozumie, do czego to może doprowadzić”.
Jeszcze na dobre program się nie rozpoczął, a już widzowie dowiedzieli się, że kandydat opozycji nie dość, że chce rozmawiać z Żydami (zgroza!), to jeszcze chce im płacić jakieś pieniądze (zdrada!). Dla osoby niemającej pojęcia o kwestii mienia pożydowskiego brzmi to niepokojąco. O czym tu gadać? Nic nie jesteśmy nikomu winni – co ten Trzaskowski kombinuje? Kto za nim stoi? Kto mu płaci? Niestety, tak myślą miliony Polaków, więc pokusa, aby to wykorzystać, jest wielka. A że igra się przy tym z Zagładą i pamięcią o niej, to cóż to znaczy dla ludzi, którzy w gruncie rzeczy są na to obojętni.
Problem z takim „godnościowym antysemityzmem”, definiującym się jako obrona czci narodu polskiego przed zniesławieniem, polega na tym, że wyrasta on z ignorancji połączonej z obojętnością. Propagandziści PiS, łącznie z redaktorami „Wiadomości”, nie mają pojęcia i nie chcą mieć pojęcia o sprawach związanych z Zagładą i jej konsekwencjami, a przez to bez zażenowania dopuszczają się manipulacji obliczonych na poklask takich samych jak oni ignorantów oraz rasowych antysemitów, których przecież również nie brakuje. Są przy tym święcie przekonani, że jedynie troszczą się o bezpieczeństwo i dobre imię Polski, co bynajmniej żadnym antysemityzmem nie jest.