Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Duży kot, duży kłopot

Czego nas uczy przypadek pumy Nubii

Puma Nubia po odebraniu właścicielowi. Puma Nubia po odebraniu właścicielowi. Kasia Zaremba/SE / EAST NEWS
Rozmowa z dr. Robertem Maślakiem o granicach w kochaniu zwierząt – tych emocjonalnych i tych prawnych.
Dr Robert Maślak – etolog zajmujący się zachowaniem i dobrostanem zwierząt nieudomowionych w niewoli.materiały prasowe Dr Robert Maślak – etolog zajmujący się zachowaniem i dobrostanem zwierząt nieudomowionych w niewoli.

JOANNA PODGÓRSKA: – Kilka tygodni temu Polska żyła historią pumy Nubii, która została sądownie odebrana właścicielowi. Spora część opinii publicznej opowiedziała się po jego stronie. Ruszyła akcja #muremzanubią i zbiórki pieniężne. Empatia szczera, ale czy sensowna?
ROBERT MAŚLAK: – Ludzi wzruszył idealistyczny, romantyczny obrazek weterana wojennego, który żyje w bezinteresownej przyjaźni z dzikim, drapieżnym zwierzęciem. A to nie tak. Ten człowiek zarabiał na Nubii, obwożąc ją po różnych jarmarkach czy sesjach fotograficznych. Patrzę na to okiem zoologa, którego interesuje przede wszystkim dobrostan pumy. Z mojego punktu widzenia ta empatia nie ma racjonalnych przesłanek.

Podobno umieszczona w ogrodzie zoologicznym Nubia tęskni. To możliwe?
Nie. Ona nie tyle tęskni za właścicielem, co go zna, bo od małego stanowił cały jej świat. Niewątpliwie go poznaje, gdy odwiedza ją w zoo. Gdy ją odebrano, na pewno była zaskoczona i zaniepokojona, bo znalazła się w nowym miejscu. Puma nie będzie tęsknić tak jak pies czy kot domowy, bo jest samotnikiem. Po opuszczeniu matki w wieku 1,5–2 lat żyje samodzielnie i w dorosłym życiu nie ma potrzeby relacji społecznych, takich jak np. lwy, które żyją w grupach.

Skąd się bierze pumę?
Kupuje się. Nubia pochodzi z hodowli w Czechach, gdzie rozmnażanie nawet bardzo niebezpiecznych zwierząt jest legalne. Jednak od niedawna władze zaczęły się im uważniej przyglądać, bo część zwierząt tam hodowanych trafiało nielegalnie na rynek chiński, gdzie parafarmaceutyki produkowane np. z tygrysów są bardzo popularne. Gdy policja wkroczyła na jedną z takich farm, odkryła garnki, w których gotowały się poćwiartowane ciała tygrysów. Jeśli chodzi o zwierzęta przeznaczone dla indywidualnych odbiorców, postępuje się z nimi dokładnie tak jak w cyrkach.

Polityka 37.2020 (3278) z dnia 08.09.2020; Społeczeństwo; s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Duży kot, duży kłopot"
Reklama