Przemysław Czarnek osiadł w nowej roli, o czym świadczy gruntowna wymiana kadr w dwóch ministerstwach, którymi kieruje: edukacji i nauki. Minister jeden, ale strukturalnie będą mu podlegać dwa duże resorty – ich połączenie ma nastąpić dopiero pod koniec roku.
„MEN musi wyraźnie się określić”
Jedną z pierwszych decyzji ministra było zwolnienie Aliny Sarneckiej, odpowiedzialnej za departament podręczników, programów i innowacji – według Czarnka w podstawie brakuje treści katolickich, patriotycznych i niepodległościowych. Miejsce Sarneckiej zajęła jej dotychczasowa zastępczyni Roksana Tołwińska (była radna PiS). To ona będzie teraz odpowiadać za zawartość podręczników i okrawanie podstawy programowej w związku z nauką zdalną.
Dwa resorty, a więc dwa razy więcej doradców. Czarnek postawił na współpracowników z czasów, gdy był wojewodą lubelskim (2015–19). Szefem jego gabinetu politycznego w MEN został Radosław Brzózka, jego były rzecznik prasowy (2016–18) i jeden z najbardziej zaufanych ludzi. Brzózka jako radny powiatu świdnickiego przyczynił się do przyjęcia pierwszej samorządowej uchwały anty-LGBT („powiat świdnicki wolny od ideologii LGBT”). W marcu 2019 r. przekonywał, dlaczego przyjęcie tego dokumentu jest tak ważne: „Pierwsza sprawa to prawa rodziców, by mogli wychowywać dzieci w sposób przez siebie wybrany. Druga to dobro dzieci, uchronienie ich przed próbami eksperymentów. Każda ideologia, która chce dokonać jakiegoś przewrotu, sięga właśnie do młodych ludzi, próbuje ich użyć dla swoich celów”.
Pod koniec sierpnia tego roku w tekście „Strusia polityka oświatowa” na łamach „Naszego Dziennika” skrytykował zbytnią