Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Efekt zdalnej szkoły: kuratoria zaczęły gnębić nauczycieli

Spotkanie wielkopolskiej kurator oświaty z dyrektorami poznańskich liceów Spotkanie wielkopolskiej kurator oświaty z dyrektorami poznańskich liceów Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
Władza oświatowa w Polsce odczuwa chorobliwą przyjemność kontrolowania pracy nauczycieli. Delektuje się świadomością, że za wszystko można ich ukarać.

Dzisiaj lepiej do szkoły nie przychodzić. Lepiej nie pokazywać się pani dyrektor. Jest bowiem wściekła, że musi znowu poddać placówkę kontroli. Która to już w tym półroczu? Pani Jolu, który raz nas kontrolują, odkąd przeszliśmy na zdalne nauczanie? Dziesiąty? „Nie, pani dyrektor, dopiero szósty”. Widzisz, Darek, dopiero szósty. Czego chcesz?

Zeskanować i do kuratorium

Przyszedłem złożyć wniosek o 500 plus dla nauczycieli. Kupiłem sprzęt do nauczania zdalnego, ale nie mam rachunku imiennego. No i nie wiem, czy dobry sprzęt kupiłem. To jest odtwarzacz plików multimedialnych z funkcją nagrywania, czyli dyktafon, jednak na paragonie jest tylko nazwa fabryczna. „Dzisiaj tego nie wyjaśnisz, jesteśmy zajęci. Przeczytaj w internecie”. No nic, niepotrzebnie przyszedłem. Przeszkadzam.

Chociaż może nie przeszkadzam. Jest komu się wyżalić. Stoję więc w sekretariacie i słucham. Pani Jola stoi odwrócona do mnie plecami i coś kseruje. „Co pani robi, pani Jolu? Po co pani to kseruje, przecież nauczycieli nie ma w szkole?”. Pani Jola dziwnie, spokojnym głosem, zbyt spokojnym jak na sekretarkę, powiedziała: „Nie kseruję. Robię skany. Muszę wszystko zeskanować i przesłać do kuratorium. Już się nawet nie denerwuję. Dyktafon może być. Niech pan opisze we wniosku, że to dyktafon, i dołączy paragon”.

Z gabinetu wyszła pani dyrektor. Słucham, że dawniejsze kontrole to było nic w porównaniu z tym, co dzieje się teraz. Dawniej przychodził kontroler z konkretnym problemem i szukał.

Reklama