Człowiek potrzebuje świąt. Są okresem wyjętym z codzienności, przeznaczonym na inne sprawy. Takie, na które w codziennej bieganinie nie wystarcza godzin w dobie i energii w organizmie, a jeśli ktoś żyje w pojedynkę, nie są mu zbyt często w ciągu roku dane. Na radość, beztroskę, spotkania z rodziną i przyjaciółmi, pobycie bez zobowiązań i konieczności. Na spokój.
Jak wynika z przeprowadzonych rok temu badań „Emocje Polaków podczas świąt”, 40 proc. uważało Boże Narodzenie za wyjątkowe z powodu dobrej atmosfery przy stole, 30 proc. cieszyło się na czas spędzony z bliskimi, 33 proc. na prezenty – zarówno te otrzymywane, jak i dawane innym. 56 proc. ankietowanych przez CBOS Boże Narodzenie uznało za święto rodzinne (tylko 23 proc. – za religijne).
Czytaj też: Nigdy nie było takich świąt. Jakie będą w Europie?
Święta jak reklama Apartu
Ale święta mają i drugie oblicze. 43 proc. Polaków w ubiegłym roku stwierdziło, że przygotowaniom towarzyszy zdenerwowanie wynikające z faktu, że zbyt dużo mają na głowie, 30 proc. odczuwało stres, czy ze wszystkim zdąży, a 27 proc. z powodu szaleństwa w sklepach. Spotkania z rodziną nie wypadły w tej ocenie lepiej: 24 proc. ankietowanych przyznało, że męczą ich niewygodne pytania bliskich, a 20 proc. – rozmowy o polityce przy wigilijnym stole.
Ten rok wiązał się jednak z wyjątkowo przykrymi doświadczeniami. Pandemia nie tylko zasiała w nas strach o zdrowie nasze, ważnych dla nas ludzi i o byt, ale przede wszystkim pokazała, że rzeczywistość, w której funkcjonowaliśmy do tej pory, jest boleśnie nieprzewidywalna.