Prawie miesiąc rodzice byli wolni od szkoły. Od 23 grudnia do 17 stycznia nauczanie online stanęło. Rodzice nie musieli pilnować, aby dzieci pamiętały o lekcjach. Nie musieli siedzieć z potomstwem przed komputerami i pomagać. Było trochę wolnego, ale się skończyło. Teraz wszyscy wracają do nauki. Większość rodziców nie chce.
Syndrom strachu przed powrotem do nauki znany jest uczniom oraz nauczycielom. Obie grupy potrafią sobie radzić z napięciem, gdyż to dla nich nie nowina. Wystarczy popatrzeć na swoje dziecko tuż przed końcem ferii, aby zobaczyć, co się dzieje. Całonocne granie na komputerze, najbardziej szalone spotkania z rówieśnikami, opryskliwe traktowanie rodziców. Nauczyciele zachowują się równie niepokojąco. Wczoraj zjadłem naraz dwie czekolady i trochę mi ulżyło. Dzisiaj zrobiłem zakupy przez internet i też czuję się lepiej. Jutro zamówię pizzę, może to coś da. Dlaczego ferie trwają tak krótko?
Rodzice nie znają tego napięcia, więc nie potrafią sobie z nim radzić. Niektórym tak rośnie poziom agresji, że stają się niebezpieczni dla otoczenia. Wielu wyżywa się na nauczycielach, jakby to oni podejmowali decyzję o kontynuowaniu nauczania w formie zdalnej. Uwagi pod adresem nauczycieli są obrzydliwe, chamskie, pisane bez żadnych zahamowań. Widać, jak bardzo cierpią ich autorzy. Tak bardzo nie chcą ponownie uczyć się zdalnie wraz ze swoimi dziećmi, że zamieniają się we wściekłe bestie. Bardzo im współczuję. Gdybym nie był nauczycielem, a tylko rodzicem (mam dziecko w wieku szkolnym), też bym nie radził sobie z frustracją związaną z końcem ferii.
Dziecko nie radzi sobie bez rodzica
Koleżanka prosi, abym pomógł jej córce w pisaniu dysertacji doktorskiej.