Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Epidemia depresji. Dramaty w czterech ścianach mieszkań

Zdaniem specjalistów pandemia najsilniejsze piętno zostawia na dzieciach wchodzących w okres dojrzewania. Zdaniem specjalistów pandemia najsilniejsze piętno zostawia na dzieciach wchodzących w okres dojrzewania. DDP Images / Forum
Na jednej epidemii utuczyła się druga – depresja. Walka o zdrowie psychiczne Polaków może być dziś ważniejsza niż ta z covidem.

Na początku czerwca zeszłego roku Małgosia Serafin poczuła się, jakby w jej głowie nastąpiło zwarcie. – Normalnie wywaliło mi korki. W jednej chwili czujesz, że jesteś nigdzie i że jak zaraz ktoś nie przyjedzie i nie poda ci jakiegoś leku, to już po tobie – opowiada o ataku paniki. Właściwie to mogła być bardziej czujna – wiedziała, czym jest ta choroba.

Czytaj też: Respirator psychiczny dostępny od zaraz

Zaczęłam alfabetycznie układać zioła

Pierwszy epizod z depresją zaliczyła jeszcze w swoim poprzednim wcieleniu, kiedy tysiące ludzi znało ją jako panią z telewizora. Do mediów trafiła w wieku 19 lat. Na stażu w telewizji poszła zrobić krótki materiał o strajku pielęgniarek w 2007 r. Z rozbitego pod KPRM pola namiotowego wróciła po trzech tygodniach. Co prawda nie wiedziała, jak rozszyfrować skrót KPRM, ale pokazała, że ma dziennikarski pazur i chęć do pracy. Również nad sobą. W tym, co robiła, była coraz lepsza. Pierwsze programy przygotowywała dla Superstacji. Później przeszła do TVP. Zajmowała się publicystyką polityczną. Radziła sobie, więc pojawiały się nowe wyzwania – dostała propozycję stanowiska wydawcy w TVP Info. Duża odpowiedzialność i jeszcze większa presja. Oczywiście, że to wzięła.

Można powiedzieć, że sama wyhodowałam chorobę ciągłym dojeżdżaniem samej siebie. Zaczęłam mieć problemy ze snem. Zapominałam nazwisk rozmówców, umykały mi jakieś podstawowe fakty, czasem słowa – opowiada Serafin.Dopiero kiedy zapomniałam, jak mam dojść do pracy, to się na serio przestraszyłam.

Reklama