Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Sprawa Jolanty Brzeskiej. 10 lat bez rozwiązania i kary

Apel w sprawie Jolanty Brzeskiej. Jedna z warszawskich kamienic, 2013 r. Apel w sprawie Jolanty Brzeskiej. Jedna z warszawskich kamienic, 2013 r. Włodzimierz Wasyluk / Forum
Została zamordowana – to jedno dzisiaj jest pewne. Nie wiadomo jednak, przez kogo i w jakich dokładnie okolicznościach. Nikt za tę zbrodnię nie odpowiedział.

Dzisiaj mija dziesiąta rocznica tragicznej śmierci działaczki stowarzyszenia walczącego o prawa lokatorów reprywatyzowanych warszawskich kamienic. Jolanta Brzeska 1 marca 2011 r. wyszła z mieszkania przy ulicy Nabielaka. Zapewne w pośpiechu, bo nie zabrała dokumentów ani telefonu. Prawdopodobnie sądziła, że wychodzi na chwilę, wróci i dokończy gotowanie obiadu. Ale nie wróciła. Córka i znajomi poszukiwali jej na własną rękę, w końcu po czterech dniach córka zawiadomiła policję o zaginięciu matki.

W odległym o kilkanaście kilometrów od ulicy Nabielaka Lesie Kabackim spacerowicz natknął się na spalone zwłoki kobiety. Po badaniach DNA stwierdzono, że to szczątki Jolanty Brzeskiej. Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci było spalenie. Prokuratura od początku podążyła błędnym tropem. Założono, że Brzeska popełniła samobójstwo, i odłożono akta na półkę. Prokuratorów nie zdziwił fakt, że jak na samobójstwo ofiara wybrała niezwykle wyrafinowaną metodę. I w gruncie rzeczy nie miała powodów do takiego desperackiego kroku. Po ekspertyzie przeprowadzonej w krakowskim Instytucie Sehna śledztwo jednak wznowiono. Biegli stwierdzili bowiem, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie, a sprawców mogło być kilku. W 2013 r. śledztwo ponownie umorzono, tym razem z powodu niewykrycia podejrzanych.

Czytaj też: Lokatorzy, łączcie się

Kto skorzystał na śmierci Jolanty Brzeskiej?

Jeżeli przyjąć, że Jolanta Brzeska została wywabiona z domu, zawieziona do Lasu Kabackiego i tam zamordowana, to jasne jest, że dokonano zbrodni z premedytacją.

Reklama