Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Bohaterka mimo woli

Ewa Wrzosek – prokurator na zesłaniu

Prokurator Ewa Wrzosek. Prokurator Ewa Wrzosek. Stanisław Ciok / Polityka
Prokurator Ewę Wrzosek delegowaną przez ministra Ziobrę z Warszawy do Śremu w miejscu zsyłki otoczyła życzliwość. Oto jeden dzień z jej życia.
Zesłanie do Śremu to reperkusja za zainteresowanie wyborami korespondencyjnymi.Stanisław Ciok/Polityka Zesłanie do Śremu to reperkusja za zainteresowanie wyborami korespondencyjnymi.

Kawalerka na peryferiach zagospodarowana ascetycznie. Czuć świeżą farbę. Na stole neska w kubku z wytatuowaną grawerką „Elba. Sybir. Śrem”. Prezent powitalny od tutejszych. Dzwoni córka z Warszawy. Chyba znów zepsuła się pralka. Wrzosek stuka obcasami, chodząc nerwowo po nowiutkich panelach. Co poradzić z odległości 312 km?

Dotychczas nie robiła spektakularnej kariery, mimo że w prokuraturze już trzecią dekadę. O miejscu odosobnienia dowiedziała się po zderzeniu z wielką polityką. A konkretnie z sasinowymi workami z milionami kopert, szykowanymi pod wybory korespondencyjne, przeciw którym wszczęła śledztwo z urzędu. Jakiś obywatel zgłosił bowiem zawiadomienie o próbie popełnienia przestępstwa skutkującego narażeniem jego zdrowia oraz życia w czasie epidemicznym, co nadało sprawie bieg. Jednak dochodzenie umorzyła po trzech godzinach zwierzchniczka.

Ci, którzy zesłali ją do Śremu pod pretekstem uzupełniania braków kadrowych, zapewne spodziewali się, że odczuje reperkusje na prowincji. Tymczasem po półtoramiesięcznej odsiadce styka się z życzliwością ludzką na każdym zakręcie.

Drugi kubek do pary z grawerką „Elba. Sybir. Śrem” wystawiła na aukcji WOŚP. Osiągnął oszałamiającą cenę 760 zł. Więc popijając neskę, obdzwania rodzinę. Potem snuje się po kątach, ograbiona ze zwykłej banalności dnia codziennego.

Kwatera tak niezagracona, ponieważ dopiero oddana pod klucz. Jest pierwszą najemczynią. Standard nazbyt komfortowy jak na studentkę, którą właśnie się na powrót poczuła. Było trochę perturbacji z poszukiwaniem miejsca do spania. Co prawda za pieniądze podatnika miała do dyspozycji służbówkę w oddalonej o 45 km prokuraturze poznańskiej. Ale jest przeznaczona na krótkoterminowe pobyty. Jak się urządzić na pół roku? Wychodzić w szlafroku pod prysznic dla personelu, przepychając się wśród interesantów?

Polityka 13.2021 (3305) z dnia 23.03.2021; Społeczeństwo; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Bohaterka mimo woli"
Reklama