Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Jak liczyć koszty posługi religijnej? Zasada „co łaska” się nie sprawdza

Jak liczyć koszty posługi religijnej? Jak liczyć koszty posługi religijnej? Andrew Seaman / Unsplash
Nie twierdzę, że wszyscy księża są czuli na punkcie pieniędzy. Niemniej wygląda na to, że statystycznie rzecz biorąc, pracownicy Kościoła nie gardzą pieniędzmi, a wręcz odwrotnie.

Co jakiś czas pojawia się kwestia stosunku duchownych i Kościoła do dóbr materialnych. Dobrą okazją do dyskusji na ten temat są okoliczności związane z przystępowaniem dzieci do sakramentu komunijnego. Nim do tego przejdę, chciałbym poczynić kilka uwag ogólnych.

Zanik genu religijnego

Jestem człowiekiem niewierzącym i jako taki odrzucam teologiczną koncepcję genezy religii, tj. objawienia jej przez siły nadprzyrodzone. Pozostaje przyjęcie, że jest wytworem ludzkim, powstałym w wyniku posiadania tzw. genu religijnego, deifikacji sił przyrody, wrodzonej potrzeby zaufania (Grecy nazywali to pistis, a Rzymianie – fides) do sił nadprzyrodzonych, ewentualnie z tych wszystkich powodów czy jeszcze innych czynników.

Religia jest faktem społecznym, elementem systemu kontroli społecznej (razem z prawem, moralnością i obyczajami) i w związku z tym pełni rozmaite funkcje. Jedni uważają, że religia to opium dla ludu (słowa Marksa), szkodliwe czy przeszkadzające w osiągnięciu powszechnego szczęścia ludzkości, dla innych – jedyny sposób pokonania niedoli na tym (ziemskim) łez padole przez realną obietnicę wiecznego zbawienia.

Tak czy inaczej, religia ma wielkie znaczenie w procesach socjalizacyjnych, np. w kształtowaniu i utrzymywaniu więzi społecznej, a czy ta jej rola jest pozytywna, czy negatywna, to zależy od wielu okoliczności. Ateista wcale nie musi twierdzić, że skutki religii są zawsze złe, natomiast człowiek wierzący, że zawsze dobre. Przyrodnicy sądzą, że gatunek Homo sapiens jest przejściowym epizodem na łonie natury, a jeśli mają rację, to sekularyzacja tego nie przyspieszy, a utrzymanie powszechności wiary religijnej nie odwróci.

Reklama