Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Uczniowie wypisują się z religii. Z patriotyzmu też

W Polsce nie ma muzeów stricte rozrywkowych, każde jest poświęcone wzniosłym wartościom. W Polsce nie ma muzeów stricte rozrywkowych, każde jest poświęcone wzniosłym wartościom. Tomasz Kamiński / Agencja Gazeta
Codziennie ktoś się wypisuje z religii, czasem grupowo. Uczniowie nie chcą też wycieczek patriotycznych, w ramach buntu wolą pizzerię zamiast katedry. I to wcale nie są złe dzieci.

Firma organizująca szkolne wycieczki dobrze wyczuła nastroje wśród uczniów, ponieważ całkiem serio zaoferowała nam wyjazd niepatriotyczny. Nie będzie żadnego zwiedzania miejsc pamięci czy kultu religijnego. Ani grama tego, co tak kocha minister Czarnek. Zero narodowych treści. Klasa pojedzie do Wrocławia tylko po to, aby dobrze się zabawić. Nastolatkom się to po prostu należy.

Uczniowie nie byli pewni, czy wychowawca nie wciśnie im czegoś patriotycznego, dlatego z uwagą czytali program wycieczki. Zauważyli jeden niebezpieczny punkt: muzeum. W Polsce nie ma muzeów stricte rozrywkowych, każde jest poświęcone wzniosłym wartościom. W żadnym nie wolno się śmiać ani cieszyć z byle czego. Zatem wycieczka niepatriotyczna, która ma w programie muzeum, to ściema. Wychowawca ich oszukał.

Nie mówcie mi, co mam robić

W autokarze uczniowie całą drogę śpiewali zakazane piosenki. A właściwie tylko niektóre śpiewali, najczęściej wyli jak opętani, że „mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc, co mam robić”. Wyli, aby wychowawca usłyszał i się domyślił. To miała być wycieczka niepatriotyczna, antyczarnkowa, skąd więc w programie wzięła się wizyta w muzeum? My wolimy do pizzerii!

Wyli tak głośno, że aż zareagował drugi opiekun. „To są niemoralne piosenki” – powiedział. „Gdzie oni się tego nauczyli?”. Dla udobruchania nauczycieli uczniowie zaśpiewali „Barkę”, ale znacznie ciszej. Potem wrócili do swoich piosenek. Kierowca włączył radio, abyśmy nie słyszeli, co śpiewa klasa. Zastosowaliśmy starą zasadę pedagogiczną: nie widzieć i nie słyszeć, co robią uczniowie, a wtedy problem zniknie. W radiu leciała muzyka disco polo, do której minister nic nie ma.

Reklama