Film jest dostępny na YouTubie, jak wyliczył „Press”, obejrzało go już ponad pół miliona widzów. Ja obejrzałem go w dniu premiery i powiem, że prawdziwe w tym dziele są tylko daty. Autor opowiada przy pomocy odpowiednio dobranych interlokutorów o tym, jak Żydzi założyli „przedsiębiorstwo Holokaust”, aby zarabiać na zakłamanej historii, bo w gruncie rzeczy prawdziwy Holokaust jest przereklamowany.
„Powrót do Jedwabnego”. Sale są pełne
Co ich tak naprawdę złego spotkało? Na początku okupacji niemieckiej mieli się całkiem nieźle. Mury dzielnic żydowskich budowali sami, aby się odgrodzić od znienawidzonych Polaków. Niemcy Polaków mordowali, a Żydów na swój sposób hołubili. Niektórzy Polacy przypinali sobie na ubrania gwiazdy Dawida, bo udając Żydów, łatwiej było przetrwać. A potem Polacy masowo pomagali Żydom i byli za to mordowani przez okupanta. Żydzi z kolei żadnej wdzięczności nie okazali swoim dobroczyńcom, a nawet przeciwnie – żądają pieniędzy i rozkradają Polskę. I w tym duchu toczy się cała ta opowieść Wojciecha Sumlińskiego, która trafia do serc i dusz narodowo-katolickich.
Film gromadzi liczną publiczność, na pokazach sale są pełne. Przy okazji promowana jest trzecia część książki Sumlińskiego pod tym samym tytułem. To już nie „przedsiębiorstwo Holokaust”, ale „koncern Sumliński”, bo film pompuje sprzedaż książki, a książka oglądalność filmu. Koncernem kieruje Sumliński, ale ma wsparcie w osobach historyczki Ewy Kurek (znanej z podważania ustaleń innych historyków dotyczących relacji polsko-żydowskich) i byłego majora ABW Tomasza Budzyńskiego – są współautorami serii o Jedwabnem.