Mniejszość niemiecka w Polsce po ogłoszeniu w „Dzienniku Ustaw” podpisanego przez ministra Przemysława Czarnka rozporządzenia alarmuje Radę Europy. – Przyjęto prawo, które jedne mniejszości uważa za akceptowalne, lepsze, a inne, dokładniej zaś niemiecką, za gorsze – mówi „Polityce” Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
Jedna godzina niemieckiego w tygodniu
Według szacunków związków skupiających mniejszość niemiecką polskich Niemców jest ok. 300 tys. Tak można oceniać chociażby z wniosków składanych do ambasady i konsulatów o uznanie pochodzenia. Nieoficjalnie jednak słychać, że po ostatnim spisie Głównego Urzędu Statystycznego ta liczba na pewno będzie mniejsza.
– Ludzie nie wierzą, że ich dane są chronione i anonimowe, podaje się przecież PESEL. I boją się przyznać do niemieckich korzeni, bo szczególnie w ostatnich latach staliśmy się chłopcem do bicia wykorzystywanym chętnie przez prawicowych polityków do ich rozgrywek – mówi jeden z przedstawicieli mniejszości, nie kryjąc, że swoistym apogeum tych rozgrywek stało się podpisane właśnie przez ministra Czarnka rozporządzenie dotyczące liczby godzin nauki języka mniejszości etnicznych w Polsce. Zgodnie z nim uczniowie wszystkich mniejszości mają zagwarantowane finansowanie trzech lekcji swojego języka tygodniowo. Ale jest wyjątek – uczniowie deklarujący przynależność do mniejszości niemieckiej będą mieli tylko jedną godzinę nauki niemieckiego w szkole.