Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Oblężenie punktów paszportowych. „To na wszelki wypadek”

Kolejka do biura paszportowego w Krakowie Kolejka do biura paszportowego w Krakowie Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Na Ukrainie kobiety robią koktajle Mołotowa, a u nas młodzi mężczyźni walczą dzielnie w kolejce o świeżutki paszport – złości się mieszkanka warszawskiego Ursynowa.

Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, wielu kierowców w Polsce pojechało na stacje benzynowe, żeby zatankować na zapas, potem w niektórych bankomatach zabrakło gotówki, a w zeszłym tygodniu zaczęły się kolejki w punktach paszportowych. – Trzeba być gotowym do ucieczki, wojna w każdej chwili może być w Polsce – mówi pani Monika w kolejce po paszport dla córki. 16-letnia Julia patrzy zalękniona, gdy jej mama tłumaczy reporterowi „Polityki”, że wraz z partnerem mają spakowane walizki.

Wzmocnienie wschodniej flanki NATO, ostre sankcje wobec Rosji i globalna polityka odstraszania Putina legły w gruzach, gdy pani Monika zobaczyła, „co Ruscy robią na Ukrainie”. – Nie czuję się już w Polsce bezpieczna. W razie czego wystarczą dwie godziny i ruszamy w drogę. Uszykowała domowy plan ewakuacji. – Pierwszy etap to Niemcy. Tam mieszka moja przyjaciółka, która wszystko już dla nas przygotowała. Gdy do niej dotrzemy, zastanowimy się, co dalej – relacjonuje.

Jest piątkowy (4 marca) poranek, oddział paszportowy w Gorzowie Wielkopolskim otwarto 45 minut temu. W kolejce czeka kilkanaście osób, ale w innych miastach jest gorzej.

Czekają na paszport. Wielu odchodzi z kwitkiem

W poniedziałek przed ursynowskim urzędem dzielnicy, w którym działa referat paszportowy wojewody mazowieckiego, kolejka ustawiła się o 5 i sięgała od głównego wejścia aż po ulicę Gandhi, czyli ok. 80 m. Chętnych było tylu, że zabrakło blankietów – informuje haloursynow.pl. Stołeczna „Wyborcza” donosi, że kolejka do urzędu paszportowego przy ul. Kruczej w Śródmieściu miała aż kilkaset metrów, mimo że wszystkie numerki wydano przez pierwszą godzinę pracy.

Reklama