Czegoś takiego jeszcze nie było w historii polskiej oświaty. W trzy tygodnie w szkołach i przedszkolach przybyło kilkadziesiąt tysięcy dzieci – uchodźców z Ukrainy. I wciąż ich przybywa.
U Ilji, ośmioletniego syna Katii, w pierwszym dniu polskiej szkoły było tak: pani, przystawiając do ust telefon tłumaczący polskie słowa na ukraiński, powitała go w klasie, a dzieci wręczyły wymalowane wcześniej błękitno-żółte laurki. Potem pani rozdała Ilji i Tani (jedna dziewczynka z Ukrainy dołączyła kilka dni wcześniej) kolorowanki, a z polskimi dziećmi czytała coś z książki. A potem napisała na tablicy „wiosna”, „lato” i kazała to Ilji i Tani przepisać do zeszytów.
Polityka
13.2022
(3356) z dnia 22.03.2022;
Społeczeństwo;
s. 33
Oryginalny tytuł tekstu: "Test bez zapowiedzi"