Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dyrektorzy szukają nauczycieli. Czarnek szuka kontaktu z rzeczywistością

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl
Minister nie ma żadnych zdolności do przeprowadzenia diagnozy w resorcie, którym zarządza, i jest ślepy na to, co się dzieje w szkołach. Widzi sprawę niczym Jezus: szukajcie, a znajdziecie. Poleca też modlitwę.

Dyrektorzy wchodzą w nowy rok szkolny z pętlą na szyi. Boją się, czy znajdą nauczycieli na wszystkie wolne miejsca. Chętnych do pracy pod tablicą jest za mało. Szkoły wyrywają sobie kandydatów. Pętla strachu z każdym dniem będzie się coraz mocniej zaciskała na dyrektorskiej szyi. Nie można być pewnym, czy osoby, które w wakacje przyjęły warunki zatrudnienia, zgłoszą się 1 września do pracy.

Umowę z nowym pracownikiem zwyczajowo podpisuje się tuż przed początkiem roku szkolnego albo wręcz w pierwszych dniach września. Dyrektorzy chcą podpisywać natychmiast, nawet w środku wakacji, gdyż sądzą, że to zatrzyma kandydata w ich szkole. Pisemne zobowiązanie wydaje się pewniejsze niż ustne. W piśmie jest jednak punkt, który głosi, iż umowa zostaje natychmiast rozwiązana, jeśli zatrudniony nie podejmie pracy. Istnieje obawa, że wielu nowych nauczycieli się nie zgłosi. Konsekwencji za to nie ma.

Tysiące wakatów dla nauczycieli

Na stronie kuratorium oświaty mnóstwo szkół ogłasza, że szuka pracowników. To już idzie w tysiące wakatów. Widzę, że także moje liceum ma braki kadrowe. Dla dyrekcji, przyzwyczajonej, iż do tak elitarnej placówki przyjmuje się pracowników tylko z polecenia, to rewolucja. Co za wstyd ogłaszać światu, iż nie mamy chętnych do pracy! Dobrze, że nie doświadczyła tej hańby poprzednia szefowa, która prowadziła politykę, iż zatrudnia jedynie absolwentów. A tylko w razie niepowodzenia, co trudno sobie wyobrazić, bo każdy absolwent marzył, aby tu pracować, zatrudniała w drodze wyjątku obcych. Obecna dyrekcja nie stawia żadnych warunków, a i tak jest problem.

Pętla na szyi zaciska się bardzo mocno, gdyż dyrektor wie, że nie może liczyć na pomoc zwierzchników.

Reklama