15 pracowników I Kliniki Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii WUM złożyło wypowiedzenia, protestując w ten sposób przeciwko powołaniu nowego szefa na miejsce jej dotychczasowego kierownika prof. Mirosława Wielgosia. Jak na razie prof. Artur Ludwin objął jednostkę i spotkał się z zespołem, przekonując stronników prof. Wielgosia do pozostania w placówce. Prof. Wielgoś zapowiada, że będzie kontynuować pracę dla dobra polskiej perinatologii i pacjentek, ale gdzie indziej.
WUM. Konkurs z awanturą
Sprawa konfliktu na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym została nagłośniona przez prof. Marzenę Dębską, która we wpisie na Facebooku poinformowała o tym, że wbrew wynikom konkursu władze uczelni nie przedłużyły kadencji dotychczasowemu szefowi kliniki prof. Wielgosiowi.
Decyzja rektora WUM prof. Zbigniewa Gacionga wywołała falę komentarzy, protesty pacjentek, ale też pracowników kliniki, a prof. Wielgoś wydał oświadczenie. Z informacji przekazanych przez uczelnię, a ujawnionych na portalu Wirtualna Polska, wynikało, że profesor pracował w WUM i był jednocześnie przewodniczącym Rady Uczelni Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Władze WUM uznały to za konflikt interesów i złamanie 84. paragrafu statutu uczelni, zgodnie z którym nie można być kierownikiem kliniki w WUM i członkiem rady innej uczelni. Powołały się przy tym na ekspertyzy profesorów prawa z Uniwersytetu Wrocławskiego, Szkoły Głównej Handlowej i Uniwersytetu Łódzkiego.
Jak odpowiedział w oświadczeniu prof. Wielgoś, dziwi go, że kwestia „konfliktu interesów” i „niezgodności ze statutem WUM” nie pojawiła się w całym przebiegu postępowania konkursowego.
Okazało się też, że dotychczasowy kierownik kliniki dysponuje opinią prawną dotyczącą jego obecności w radzie innej uczelni, której autorem jest adwokat związany z Ordo Iuris Filip Wołoszczak. Uznał on, że w paragrafie 84. statutu chodzi nie o rady wszelkich uczelni, a wyłącznie o radę uczelni na samym uniwersytecie medycznym w Warszawie. Jak podkreślił w oświadczeniu prof. Wielgoś, jest to więc wyłącznie wewnętrzna regulacja WUM, niewynikająca z przepisów zawartych w ustawie Prawo o nauce i szkolnictwie wyższym. – Zadeklarowałem, że jeśli rektor uzna za konieczne, mogę natychmiast zrezygnować z bycia przewodniczącym Rady Uczelni Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, bo dla mnie priorytetem jest Warszawski Uniwersytet Medyczny i klinika, którą do 1 października formalnie kierowałem – mówi „Polityce” prof. Wielgoś.
Konflikt zyskał zupełnie nowe oblicze, kiedy w weekend na Twitterze pojawił się wpis dziennikarki TOK FM, alarmującej, że media nie informują o kluczowej kwestii – nowy szef kliniki prof. Artur Ludwin ma brata w... Ordo Iuris. Rzeczywiście, na stronie IO można znaleźć prezentację dr. Filipa Ludwina, prawnika, wykładowcy akademickiego, eksperta i analityka m.in. w Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej. – Kiedy dotarły do mnie te rewelacje, wysłałem do taty SMS. „Kochany Tato. Czy ja mam brata? Nic mi nie mówiłeś. Czy mama wie?”. Ojciec odpisał mi krótko: „synu, chyba zwariowałeś”. Bo jestem jedynakiem... To tylko pokazuje temperaturę tego sporu, w którym zasadnicze kwestie, a więc dobro pacjentek, niektórym umykają – mówi prof. Artur Ludwin i przesyła screen z SMS-em do ojca.
Klinika bez specjalistów od perinatologii
Prof. Mirosław Wielgoś w piątek 30 września wziął urlop, więc w klinice go nie było. Tego dnia z zespołem miał się spotkać prof. Ludwin, co dotychczasowy szef jednostki uznał za mało eleganckie, bo formalnie pozostawał jej kierownikiem. Tego samego dnia rozmawialiśmy z rzecznikiem WUM Jarosławem Kulczyckim – uczelnia liczy, że zarówno profesor, jak i związani z nim pracownicy zrezygnują ze składania wypowiedzeń.
Prof. Wielgoś: – Nie wiem, na jakiej podstawie rzecznik snuje przypuszczenia, że stanie się inaczej, niż się stało. Ręczę swoją osobą, swoim honorem i swoją siłą, że w żaden sposób nie zaszkodzi to polskiej perinatologii. Ten zespół dalej będzie pracował dla dobra pacjentek i perinatologii. Tyle tylko, że w innym miejscu.
Prof. Ludwin pytany o to, jak utrzymać perinatologię przy zwolnieniu się z pracy 15 specjalistów, przyznaje, że zmiana na stanowisku kierownika to najtrudniejszy okres. – Z prof. Wielgosiem nie mieliśmy szansy spotkać się bezpośrednio przed i po moim objęciu kierownictwa, ale z mojej strony płyną jasne sygnały o chęci dobrej współpracy. Chcę, by kontynuował swoją misję perinatologiczną. Każdy szef musi jednak myśleć o zabezpieczeniu się przed sytuacją kryzysową, więc podjęliśmy wspólnie z prezesem zarządu Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka decyzję o zatrudnieniu lekarzy ogniskujących swoje zainteresowania na perinatologii. Ciągle ufam, że wybitni eksperci w dziedzinie perinatologii i terapii płodu rozważą jeszcze raz swoje decyzje i pozostaną w klinice – podkreśla prof. Ludwin.
Ale jak przyznaje, proces rezygnacji z pracy w klinice ma dłuższą historię niż obecna zmiana na stanowisku jej szefa. Nieliczni przeszli na kierownicze stanowiska, ale duża część na stanowiska równorzędne, wybierając ośrodki, które nie są tak historycznie zasłużone lub znane.
– Zespół to lekarze, położne i pielęgniarki, pracownicy techniczni i wielu innych specjalistów od organizacji pracy, finansów, prawa czy cyfryzacji. Aspekt zarządzania kliniką jest wielowymiarowy – mówi jej nowy kierownik. Pytany o to, jak został przyjęty przez zespół przy Starynkiewicza, odpowiada: – U pracowników, z którymi rozmawiałem, widzę w oczach zatroskanie, obawy przed zmianą, solidarność z dotychczasowym szefem kliniki. Bardzo mi zaimponowali swoją postawą, gdy wspierali prof. Wielgosia. Widzę w nich pasję zawodową. Chciałbym za 30 dni przedstawić zmodyfikowaną wizję kierowania kliniką w oparciu o sugestie, codzienne problemy, rady zespołu.
Kliniki dożywotnie?
Prof. Artur Ludwin zapowiada gruntowny remont i rozbudowę kliniki, zastrzegając, że to warunek stworzenia nowoczesnego ośrodka, w którym na świat będą przychodzić kolejne pokolenia warszawiaków, ale też będą leczone kobiety z całej Polski z najrzadszymi i trudnymi schorzeniami w ginekologii, ginekologii onkologicznej i perinatologii. A pytany o to, czy zmiany na stanowiskach kierowniczych w klinikach muszą przebiegać w tak burzliwej atmosferze, przyznaje, że są różne modele. Jak dodaje, w Polsce przyzwyczajeni jesteśmy, że stanowisko kierownika kliniki jest pełnione dożywotnio, a zazwyczaj sukcesorem jest człowiek promowany przez poprzednika albo ktoś, kto w danej organizacji pełni jakieś inne funkcje.
– Jeśli jest jakaś komisja konkursowa, pełniąca funkcje doradcze lub opiniotwórcze, to składa się z pracowników danego uniwersytetu, często kolegów kandydata. Znacznie trudniej ma osoba z zewnątrz. Zmiana w organizacji, zmiana kierownika prawie zawsze powoduje opór. Rozumiem to. Mam nadzieję, że niedługo oponenci zrozumieją potrzebę zmian, jeśli klinika ma być najlepsza nie tylko w dziedzinie perinatologii – podkreśla prof. Artur Ludwin.