Zabójstwo z użyciem telewizora. Po publikacji „Polityki” sprawą zajmie się RPO
Historię Piotra Ogrodniczuka opisaliśmy w „Polityce” 5 listopada w reportażu „Tajemnica hotelowego pokoju”. Jego bohater od czterech lat przebywał w areszcie tymczasowym. Skazany w pierwszej instancji na dziesięć lat więzienia za zabójstwo, po apelacji czekał na rozpoczęcie procesu od nowa.
Zeznania rzekomego świadka
Historia, nie tylko ze względu na wieloletnie tymczasowe aresztowanie, wywołała reakcję m.in. w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Przypomnijmy, że od początku obserwatorem sprawy karnej Ogrodniczuka zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji była Helsińska Fundacja Praw Człowieka. A zdanie odrębne w procesie przed sądem w Słupsku napisała jedna z ławniczek, która nie zgodziła się z wyrokiem skazującym. „Polityce” Ada Pogorzalska tak tłumaczyła swoją decyzję: – Głównym dowodem obciążającym były zeznania rzekomego naocznego świadka, który już na pierwszej rozprawie najpierw podtrzymał zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym, a chwilę potem diametralnie zmienił zdanie i zeznał, iż nie widział okoliczności zdarzenia i nie chce, aby niewinna osoba poniosła niesłusznie konsekwencje.
Ławniczka podkreśliła, że Anna T., świadoma odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, w późniejszym przebiegu rozprawy powtarzała, że nie widziała okoliczności zdarzenia. Wątpliwości budził też sposób pozyskania przez funkcjonariuszy policji dowodu z jej zeznań.
– Została zatrzymana na 48 godzin. Była pod wpływem alkoholu, skuto ją w kajdanki, odmówiono wody do picia.