Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Matura na próbę, problemy naprawdę. Bomba wybuchnie w maju

W 2023 r. to nie będzie prawdziwa matura, a jedynie oszustwo: ćwiczenie pokazujące, gdzie są słabe punkty systemu. W 2023 r. to nie będzie prawdziwa matura, a jedynie oszustwo: ćwiczenie pokazujące, gdzie są słabe punkty systemu. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
W 2023 r. to nie będzie prawdziwy egzamin, a jedynie oszustwo: ćwiczenie pokazujące, gdzie są słabe punkty systemu. Koszty tej próby obciążą maturzystów. Choć egzamin będzie fałszywy, jego wyniki zdecydują o przyjęciu na studia.

Centralna Komisja Egzaminacyjna po raz drugi zorganizowała próbną maturę. Pierwsza odbyła się pod koniec września i dotyczyła przedmiotów obowiązkowych: języka polskiego, obcego oraz matematyki. Druga próba odbyła się w grudniu i objęła wszystkie przedmioty, nawet tak niszowe jak filozofia czy historia sztuki. Niestety nie wszyscy uczestnicy matury zostali zaproszeni do udziału w próbie, pamiętano bowiem o uczniach, a zapomniano o egzaminatorach.

Matura. Czarno na białym

Testy próbnej matury zostały przygotowane jako tako przez ekspertów CKE, rozwiązywali je uczniowie w warunkach zbliżonych do prawdziwego egzaminu, jednak sprawdzanie oddano w ręce nauczycieli, którzy nie zostali przygotowani do tego zadania. Ani we wrześniu, ani teraz, w grudniu, CKE nie pomyślała, aby wziąć na siebie ocenianie chociaż niewielkiej cząstki rozwiązań, np. po kilka arkuszy z każdej szkoły, i zorganizować próbę sprawdzania matur w zespołach egzaminatorów. Arkusze sprawdzone na takich szkoleniach wróciłyby do szkół i byłyby traktowane jako wzorzec pokazujący wszystkim – nauczycielom i uczniom – jak wygląda ocenianie według całkowicie nowych zasad. Wszyscy by to zobaczyli czarno na białym.

Arkusze próbnej matury sprawdzali więc nauczyciele szkolni, najczęściej niebędący praktykującymi egzaminatorami. A nawet jak ktoś zgłosił chęć uczestniczenia w ocenianiu matury w maju 2023 r., to jeszcze nie został przeszkolony. Nauczyciele sprawdzali tak, jak umieli. CKE przygotowała dla nich instrukcję. Instrukcja jest tak niejasna, że każdy rozumie ją po swojemu. W przypadku języka polskiego rozbieżności było tak wiele, że nauczyciele organizowali wspólne ocenianie wybranych arkuszy, aby uzgodnić jednolitą w danej szkole strategię.

Reklama