Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Nie daj Boże trafić na „komisję castingową” komentatorów ogłoszenia Ewy Wanat

Nawet osoby z czystą ideowo kartą, jak Ewa Wanat, nie mogą czuć się bezpieczne, jeśli uczynią coś, co mogłoby dostarczyć strażnikom doktryny pretekstu do pouczeń. Nawet osoby z czystą ideowo kartą, jak Ewa Wanat, nie mogą czuć się bezpieczne, jeśli uczynią coś, co mogłoby dostarczyć strażnikom doktryny pretekstu do pouczeń. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
To nie do wiary, jak łatwo podpaść pryncypialnym obrońcom lewicowych i demokratycznych wartości! Nawet osoby z czystą ideowo kartą, jak Ewa Wanat, nie mogą czuć się bezpieczne, jeśli uczynią coś, co mogłoby dostarczyć strażnikom doktryny pretekstu do pouczeń.

Ewa Wanat pracuje obecnie w Berlinie, wobec czego ogłosiła, że poszukuje najemcy do swojego warszawskiego mieszkania. W ogłoszeniu zaznaczyła, że wykluczone są osoby z dziećmi, posiadające zwierzęta i palące. Zapowiedziała też, że cena będzie rynkowa. I się zaczęło!

W setkach komentarzy zasłużona dziennikarka, osoba poważna i poważana, została wręcz obrzucona błotem za zdradę nienegocjowalnych wartości postępowego świata. Jak sama później napisała, dowiedziała się, że jest „neolibkiem, kapitalistką, kamienicznikiem, hipokrytką”, że „oczekuje, że ktoś za nią będzie spłacał kredyt”, że „dyskryminuje samotne matki i zwierzolubów”. Uprzejmie poprosiła, aby się od niej i jej prywatnego życia odczepiono, wyjaśniając przy tym, że ma swoje doświadczenia z najmem, które skłoniły ją do nałożenia takich właśnie warunków. Potrzebuje pieniędzy, bo w Berlinie też za mieszkania się płaci, a koszty ewentualnych napraw i remontów mieszkania podniszczonego przez lokatorów przewyższają wysokość wnoszonej przez nich w momencie zawierania umowy kaucji.

Rynek mieszkań. Raczej kwasy niż zasady

Nie wydaje mi się, aby meritum sprawy podlegało dyskusji. Red. Wanat ma święte prawo wynajmować swoje mieszkanie, komu chce, i kierować się, tak jak niemal wszyscy, zasadą popytu i podaży, czyli żądać tak dobrej ceny, na jaką rynek pozwala. Komuniści też kupują w sklepie i zawierają inne transakcje rynkowe, czerpiąc korzyści, a czasami ponosząc szkody z ręki systemu, który zwalczają.

Reklama